wtorek, 13 sierpnia 2013

Zakupy.

   Pisane pod wpływem dobrego humoru, więc może być absurdalne troszkę.To przedostatnia część.
Jak ma ktoś propozycje swoje, jakie paringi mogę napisać, niech swe życzenia daje w zakładce Anime.
___________________________________________________________________
    Jeden dzień Shizuo nie widział informatora, więc minął mu spokojnie. Jednak następnego dnia, gdy Heiwajima wszedł do pokoju, żeby się przebrać ta pchła siedziała na jego łóżku. Brunet spojrzał na właściciela mieszkania i uśmiechnął wrednie jak to miał w zwyczaju.
- Yo, Shizu-chan - powitał go radośnie.
- Czego tu szukasz, kleszczu?  - warknął blondyn, wyraźnie okazując, że nie jest zadowolony z jego wizyty.  Orihara pokręcił głową i wstał gwałtownie, oznajmiając radośnie;
-  Jak to co? Zabieram cię na zakupy! - mówiąc to, obrócił się wokół własnej osi, rozkładając ręce na boki i uśmiechając przy tym szeroko. Bestia Ikebukuro patrzyła na niego jak na wariata, który uciekł z zakładu dla szurniętych i w białym kaftaniku spadł z drzewa, jakimś cudem wpadł mu do domu i wykrzyczał, że znalazł swoją mamę. Potrząsnął po chwili głową, odganiając tę wizję z tym karaluchem w roli głównej.
- Dobrze się czujesz? Tabletki na głowę brałeś? I o czym ty bredzisz? Bo nie przypominam sobie, żebym wybierał się z tobą gdziekolwiek, a tym bardziej na zakupy.
- Shizu-chan jakiś ty głupiutki, a może masz problemy z pamięcią? Idziemy na bal, więc muszę ci jakieś porządne ciuchy kupić. - przewrócił teatralnie oczami. - A co do twoich pytań to czuję się wyśmienicie! I Shizu-chan ja nie muszę brać tabletek na głowę, ale tobie by się takie przydały, bo ci pamięć szwankuje, więc jak widzisz nie musisz się o mnie martwić, chociaż to bardzo urocze. - zaśmiał się, wiedząc, że tamten może zaraz wpaść w furię chyba, że  uda mu się nad gniewem dostatecznie zapanować.
   Heiwajima poczuł napływ złości i podszedł do tego obszczymurka i chwycił za koszulę.
- Wcale nie potrzebuję tabletek na głowę i się o ciebie paszczurze nie martwię. Bardziej się przejmę losem zdeptanej mrówki niż twoim - warknął i rzucił informatora na łóżko.
    Izaya uśmiechnął się jak usatysfakcjonowany kot, gdy jego plecy zderzyły się z miękkim materiałem. Miał racje, że nie zdoła się całkiem kontrolować. Jednak nie przyznał, że bolały go słowa, że bardziej przejmie się mrówką niż nim, ale musiał się z tym pogodzić. Bestyjka go nienawidziła od zawsze, a on się w  nim kochał, mimo to nie robił sobie zbędnych nadziei. Zadowalał się ich bitwami, jednak wiedział, że to może przestać mu wystarczać, ale dopóki wystarcza jest dobrze. Uśmiechnął się pod nosem. Brunet dopiero teraz dokładniej przyjrzał się byłemu barmanowi, który w samych bokserkach stanowił bardzo ciekawy obrazek. Niestety długo się nie  było mu dane nim nacieszyć, bo właściciel domostwa wyrzucił go za drzwi swojego pokoju, jak jakiegoś burka do ogrodu, by za karę spał w budzie. A to dlatego, że chciał się przebrać. Orihara poszedł sobie do salonu, mając zamiar tam poczekać, aż ten smok wylezie ze swojej jamy. Na szczęście nie trwało to długo.
    Shizuo po kilku minutach pojawił się swoim codziennym stroju barmańskim w drzwiach salonu. Informator wstał z fotela i podszedł do blondyna, złapał go za rękę i pociągnął do wyjścia z mieszkania. Był prawie u celu, gdy usłyszał głos bestyjki, która chciała się mu wyrwać, ale brunetowi udało się go utrzymać. 
- A śniadania zjeść mi nie dasz nawet?! - właściciel mieszkania nie krył swojego oburzenia. W odpowiedzi usłyszał prychniecie i słowa wrednego karalucha.
- Mogłeś wcześniej o tym pomyśleć Shizu-chan. To teraz masz problem. - powiedział i wyciągnął go z mieszkania i zatrzymał się. Były barman zrezygnowany wyciągnął z kieszeni klucze i zamknął mieszkanie. Informator schował ręce do kieszeni kurtki i ruszył powoli przed siebie. Heiwajima poszedł za tą krewetką widocznie niezadowolony. Izaya, gdy tylko weszli do centrum miasta, zaczął go ciągać od sklepu do sklepu i szukać odpowiedniego ubrania. Wyszło na to, że blondyn nie miał prawa głosu i robił za jakiegoś modela, czując się jakby informator stał się zagorzałą fanką zakupów. To wszystko wydawało mu się komiczne, a zwłaszcza spojrzenia ludzi, gdy był ciągnięty przez tą pchłę do kolejnego ciuchowego raju. Do tego jego towarzysz, o ile mógł tak na chwilę obecną tego pawiana tak nazwać, wyglądał jakby dobrze się bawił, co byłemu barmanowi nie zbyt się spodobało.
   Po trzech godzinach przekopywania sklepów, chyba sobie przypomniał, że Heiwajima nic nie jadł i zaciągnął go do jakiegoś lokalu. Usiedli przy jednym ze stolików i zajęli się przeglądaniem menu. Po dłuższej chwili ciszy Shizuo się odezwał.
- Czyżbyś sobie nagle przypomniał, że wytargałeś mnie z domu na głodniaka? - spytał, wciąż będąc zły, że nie dał mu w domu zjeść śniadania. Brunet spojrzał na niego.
- Shizu-chan ty dalej się o to żarcie złościsz? - westchnął, kręcąc z politowaniem głową.
Heiwajima tylko posłał mu w odpowiedzi mordercze spojrzenie znad karty, którą czytał. Informator swoją odłożył, czekając aż bestyjka sobie wybierze coś. Nie trwało to długo, bo blondyn też chwilę później położył na stolik kartę dań. Podeszła do nich kelnerka i powiedzieli jej co chcą. Gdy odeszła zapadła między nimi cisza, która przeszkadzała byłemu barmanowi. Shizuo zamyślił się, a jak spojrzał na zegarek nagle go oświeciło.
- Ej gnido, jak chcesz mi ten ciuch wybrać, to się pośpiesz, bo ja do pracy idę - warknął, prawie na śmierć o tym zapomniał. Orihara, który był zapatrzony w widok za oknem tylko machnął ręką, mówiąc:
- Nie masz się o co martwić dziś i jutro masz wolne, załatwiłem to osobiście - ostatnie słowo zaakcentował i spojrzał na niego kątem oka. Blondyna na chwilę zamurowało. Wyobraził sobie tą pchłę, która rozmawia z jego szefem. Potrząsną gwałtownie głową.
- Co?! - Heiwajima aż wstał. Trochę za bardzo podniósł ton głosu, bo nagle wszystko ucichło i wszystkie pary oczu osób, które znajdowały się w lokalu skierowane były na nich. Izaya spojrzał na bestyjkę, rozejrzał się i zaczął się śmiać, że prawie z krzesła spadł. Shizuo nie wiedział o co mu chodzi, ale po chwili zrozumiał.Usiadł powoli, mrucząc przeprosiny. Myślał, że się spali ze wstydu, podczas gdy ten skurczybyk się śmiał jak opętany. Miał ochotę zapaść się pod ziemię, a przynajmniej schować pod stół. Orihara przestał się śmiać, a chwilę później wszystko wróciło do normy. Dostali swoje zamówienia i zaczęli je jeść. ( bo pewnie pomyśleli, że panowie są tak głodni, że przez to robią jakieś sceny, a więc woleli ich nakarmić i niech zmykają. ) Po skończeniu posiłku informator zapłacił i wrócili do wcześniejszego rytmu szukania odpowiedniego ubrania dla  byłego barmana.
   Poszukiwania zeszły im do wieczora. Bestia z Ikebukuro była już wykończona. Z trudem wszedł za tą mendą do kolejnego sklepu. Nawet zaczynał wierzyć, w teorie, którą wysnuł, że Izaya jest zwariowaną maniaczką zakupów. Prawie wpadł na tą pchłę, gdy wyciągała jakieś ubranie wieczorne. Orihara uśmiechnął się tryumfalnie, łapiąc blondyna za rękę, by chwilę potem wepchnąć go ze swoim znaleziskiem do przebieralni. Shizuo, który był już całkowicie zmęczony przebrał się, mając cichą nadzieję, że to będzie już koniec. Jak się przebrał to pokazał się w ubraniu informatorowi, na którego ustach pojawił się pełen zadowolenia uśmiech. Heiwajima chwilę potem znów został wykopany do przebieralni. Gdy ponownie wyszedł informator zabrał mu swoją zdobycz, że były barman myślał, że zaraz znów będzie szukał, ale ku jego uciesze poszedł z tym do kasy. Blondyn czuł się wniebowzięty i z radością poszedł za nim.
    Niedługo potem wyszli ze sklepu. Izaya wiedział, że bestyjka jego jest zmęczona, więc odprowadził go do domu. ( by nie usnął po drodze i nie zaczął lunatykować ) Gdy zatrzymali się pod drzwiami od mieszkania blondyna Orihara wspiął się lekko na palcach, całując Heiwajime w policzek.
- Dobranoc Shizu-chan - szepnął, a po chwili już go nie  było. Shizuo puścił mu to nawet płazem, bo był zbyt zmęczony. Wszedł do swojego mieszkania, zdjął buty poszedł do łazienki i umył się. W drodze do łóżka zdejmował z siebie ubrania, aż w końcu wszedł do łóżka w samych bokserkach i momentalnie zasnął.    
             

       

5 komentarzy:

  1. Ejj, dobra ja tu wrócę i ci skomentuję wszystkie 3 części xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, wróciłam, to teraz komentuję;
      Pierwszy rozdział; kocham Izayę. Serio, uwielbiam tę jego bezpośredniość i wbijanie na bezczelnego do domu pewnego pana. I zestaw noży w kieszeniach xD Nie wiem czemu, ale strasznie mi się ten motyw podoba xD
      Rozdział 2; czytam i ogólnie cieszę się, że Izaya dalej jest irytującym, sarkastycznym gnojem, a Shizu-chan niszczy dłużników ^^ No i raduję się jeszcze tym, że się zgodził, choć jedno zdanie mnie rozwaliło, mianowicie:
      ,,Jeżeli będziesz przebrany za kobietę, to pomyślę'' - serio? czyli rozumiem, że pójdziesz z KAŻDYM, o ile się przebierze za laskę xD Ach, spoko, Shizu-chan fajne masz hobby xD
      Izaya zakupocholik! Nie, dalej brzmi i wygląda to dla mnie dziwnie xD Fajny akcent, szczególnie że większość osób twierdzi, że Shizu-chan ma lepszy gust od Orihary (ja też xD).
      ,,Bestia Ikebukuro patrzyła na niego jak na wariata, który uciekł z zakładu dla szurniętych i w białym kaftaniku spadł z drzewa, jakimś cudem wpadł mu do domu i wykrzyczał, że znalazł swoją mamę.'' - już to komentowałam, ja jebe, hahaha xD Ale serio, nie zdziwiłabym się, jakby tak było.
      Końcówka była uroczaaa ^^.
      Wgl. podoba mi się, że skupiasz się na uczuciach i przemyśleniach obu postaci, płynnie przechodząc z jednej do drugiej. Styl, jak dla mnie jest okej, lekki, zabawny. Radośnie tu ^^
      Ne, ja chcę 4 część. Ja chcę zobaczyć ten bal xD
      Pozdrawiam ^^

      Usuń
  2. Dobra, relacje z początku zdawałam Ci już podczas czytania na gadu, a reszty po prostu mi się nie chce.
    Ekhem.
    To było strasznie fufne *3* Lekko się czytało, a i wesołe było. Czyli dla mnie świetne ;3;
    W dwóch, albo trzech, momentach zabrakło mi przecinka. Jeden jest na pewno na początku, jak Izek się z Shizuo wita. A drugi nie wiem. Nie chce mi się szukać.
    Pisaj dalej, córcia, bo jak nie to nie dam Ci ciasteczka. C:

    OdpowiedzUsuń
  3. kyaaaa i ta końcówka x3
    świetny rozdział :D bardzo mi się podobał ^^
    i co mam rozumieć przez to że to przedostatnia część? Nie możesz skończyć tego opka D: nie pozwalam D:

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobry rozdział/część czy jak tam to zwać. Chociaż było parę zdań, w których było coś nie tak, ale nie chce mi się ich szukać. Ogólnie wrażenie jak zwykle na plus. Tylko wciąż nie rozumiem co robi G27 na iconie twego bloga C:

    OdpowiedzUsuń