niedziela, 18 sierpnia 2013

Krwawy Bal.

       Kilka godzin snu minęło mu spokojnie. Niestety później zaczęły nękać go koszmary, a były one jak na złość bardzo rzeczywiste. Blondyn zaczął się lekko rzucać przez sen na łóżku, mamrocząc coś niewyraźnie.  
        Podjechali czarną limuzyną pod jakiś duży, stary budynek, który jednak prezentował się bardzo ładnie, a do tego był zadbany. Shizuo wraz z Izayą wyszli z pojazdu i udali się w kierunku rezydencji. Brunet podszedł do mężczyzny w garniturze, który stał przy drzwiach wejściowych i rozmawiał z nim o czymś. Po chwili zostali wpuszczeni do środka. Weszli do ogromnej sali balowej, która była urządzona jak w jakimś pałacu. Przed nimi stały kobiety i mężczyźni ubrani w stroje wieczorowe. Jedna rzecz zaniepokoiła byłego barmana, a mianowicie to, że wszyscy byli odwróceni do nich tyłem. Chwilę później ci ludzie zaczęli się odwracać powoli w ich stronę. Wszyscy mieli założone maski karnawałowe, a na ustach szydercze uśmiechy. Zaczęli iść w ich stronę powoli. Były barman spojrzał na informatora, który stał, patrząc na tłum, który zmierzał w ich stronę. Na jego twarz nagle wkradło się przerażenie, a on sam zbladł. Było słychać strzał. Brunet otworzył usta, jakby w niemym krzyku, a jego ciało osunęło się bezwładnie na ziemię. Kula trafiła w samo serce. Blondyn spojrzał na tłum, a jego wzrok padł na mężczyznę w garniturze i czarnej masce, który zaczął się do niego zbliżać. Gdy był bardzo blisko niego, tłum i wszystko inne zalała czerń, widział tylko jego twarz i maskę. Jednak ona też zaczęła się pokrywać tym kolorem, ale nim zniknęła jego twarz, usłyszał słowa zamaskowanego  osobnika; '' I co teraz zrobisz? '' 
     Heiwajima zerwał się do siadu, zlany potem. Starał się uspokoić nierówny oddech. Wstał i spojrzał na zegar, było po piątej rano. On już wiedział, że nie zaśnie. Spojrzał na widok za oknem. To był mglisty poranek. Oparł głowę o szybę, przymykając oczy.
- Co to miało znaczyć? - powiedział do siebie.
Odsunął się od szyby i położył na łóżku, kładąc ręce pod głowę. Zaczął się wpatrywać w sufit i zastanawiać nad tym snem. Po pewnym czasie stwierdził, że to tylko sen i nie ma się czym przejmować. Pewnie przyśnił się mu przez to, że za dużo o nim myślał. Przymknął oczy i doszedł do wniosku, że towarzystwo kleszcza nie  było wcale irytujące i go nie wkurzało, a bardziej to miło spędził z nim czas. Pokręcił głową, stwierdzając w myślach, że to niedorzeczne, a potem usnął.
     Obudził się w południe i usiadł. Rozejrzał się sennym wzrokiem po pokoju, a widząc, że jest sam poczuł się zawiedziony. Przeszło mu przez myśl, że to dlatego, że nie ma tutaj tej pchły, ale zaraz się za ten wniosek zganił. Wstał i poszedł do łazienki się umyć. Kilka minut później wyszedł z niej i ubrał tylko spodnie i koszulę ze swojego stroju barmana, a zostawił muszkę i okulary. Poszedł zrobić sobie coś do jedzenia. Dzień minął mu dość spokojnie i nudził się trochę, oprócz tego, że poszedł by do pracy, gdyby nie przypomniał sobie stojąc przy drzwiach, że informator załatwił mu dwa dni wolnego.
     Blondyn siedział na kanapie, skacząc po kanałach telewizyjnych, aż w pewnej chwili usłyszał dźwięk wiadomości, więc odłożył pilota i wziął telefon. Otworzył klapkę i odczytał informacje, która głosiła, że informator przyjedzie po niego za godzinę. Shizuo wstał i poszedł się przyszykować, a w duchu cieszył się, że przestanie się nudzić. Bo z tą pijawką nigdy się nie nudził. Nawet jeżeli ich bitwy mogły by być  uważane za monotonne, to dla byłego była  to swego rodzaju forma rozrywki, którą lubił.
     Po równym upłynięciu sześćdziesięciu minut Heiwajima usłyszał dzwonek do drzwi. Poszedł otworzyć. Gdy otworzył drzwi przed nim stała drobna brunetka o brązowych oczach, lekko falowanych włosach i długiej wieczorowej sukience. Bestia z Ikebukuro zamrugała kilkakrotnie. Całkiem zapomniał, że Orihara będzie przebrany za kobietę.
- Pani do mnie? - spytał, autentycznie zdziwiony.
Informator miał ochotę za to pytanie przywalić mu w łeb młotkiem, zamiast tego wepchnął go do mieszkania, zamykając za sobą drzwi, dezorientując tym samym posiadacza nadludzkiej siły.
- To ja, Izaya skończony idioto - odparł z drwiącym uśmieszkiem na ustach.
- A ja Shizuo, debilu. - odgryzł się za idiotę.
Brunet prychnął, przewracając oczami. Jak dziecko - pomyślał.
- Teraz mam na imię Kanra. - mruknął.
    Izaya otworzył drzwi i wyszedł z jego mieszkania. Blondyn wyszedł za nim i zamknął drzwi na klucz. Orihara wsiadł do samochodu, który był zaparkowany przed domem byłego barmana, który poszedł w jego ślady. Osoba, która kierowała pojazdem nie była mu znana. Drogę przebyli w ciszy. Samochód zatrzymał się przed willą z dużym ogrodem. Bestia z Ikebukuro wysiadła i otworzyła przebranej pchle drzwi, pomagając mu wysiąść z pojazdu. W sumie trudno mu było uwierzyć, że to robi. Dziwnie się czuł z myślą, że jego partnerka jest największy wróg od czasów licealnych. Oboje poszli, w stronę posiadłości. Gdy weszli rozejrzeli się, po czym udali się do sali, gdzie znajdowało się wielu gości. Brunet złapał blondyna za rękę, by go nie zgubić. Przez jakiś czas, po prostu udawali, że się bawią, a informator rozglądał się dyskretnie za kimś. Jednak jak Shizuo zaprosił go do tańca, ucieszył się w duchu jak małe dziecko. Heiwajima spojrzał na niego. Przestało mu przeszkadzać to, że jest tutaj z tym kleszczem. Blondyn objął swoją 'partnerkę' i zaczęli razem tańczyć. Ku zdziwieniu informatora, bestyjka dobrze tańczyła. Ich ciała w tańcu bardzo dobrze, że sobą współgrały. Były barman obrócił Oriharę, który kątem oka dostrzegł mężczyznę, który rozglądał się, stojąc przy kwiecie, jakby sprawdzał czy nikt go nie obserwuje. Wydało się mu to podejrzane i nie spodobało. Podczas tańca dyskretnie spoglądał na gościa, który zaczął coś wyciągać z kieszeni. Przybliżył się do blondyna, że ich ciała do siebie przylegały i wyszeptał mu coś na ucho. Udało mu się zobaczyć, co wyciągnął mężczyzna. To była bomba, a na jej liczniku widniała liczba 5;00. Informator spojrzał, w stronę okna i przerwał ich taniec. Złapał Heiwajime za rękę i pociągnął w tamtą stronę go, przepychając się między ludźmi. Po kilku chwilach zatrzymał się przy oknie i spojrzał na blondyna. Lekko podniósł się na palcach i szepnął mu do ucha;
- Kocham cię. Proszę zaufaj mi i o nic nie pytaj. Wyskocz przez okno i uciekaj jak najszybciej od tej posiadłości. - pocałował go w usta krótko i otworzył okno. Shizuo wyskoczył tak jak mu kazał, mimo że miał masę pytań w związku z tą sytuacją. Było nisko, więc wylądował na nogach. Zaczął biec. Zaufał mu tak jak go o to prosił. Sam nie wiedział, czym się kierował. Izaya patrzył za nim, a łzy zaczęły spływać po jego policzkach. Nigdy nie dowie się odpowiedzi na swoje uczucia. Po chwili zamknął oczy i uśmiechnął. A wtedy nastąpił wybuch, rozrywając jego ciało i reszty osób, które znajdowały się w środku na kawałeczki.
     Heiwajima był już poza zasięgiem wybuchu. Odwrócił się i spojrzał na płonący dom. Wtedy zrozumiał, że stracił tego kleszcza. Łzy zaczęły spływać po jego policzkach. Jednak zadzwonił po odpowiednie władze. Wiedział, że brunet był świadomy, że to wybuchnie i go uratował. Shizuo był zły na siebie, że nie zdążył mu powiedzieć, że także go kocha. Kiedy odchodził stamtąd powiedział;
- Będę dla ciebie żył Izaya - po tych słowach odszedł z tamtego miejsca.
_____________________________________________
Chcielibyście przeczytać epilog?             
    

7 komentarzy:

  1. Mój Izaya x.X Jak on mógł po prostu wziąć i umrzeć... no whyyyy? To je Orihara, czemu on do jasnej cholery nie zwiał?
    SHizu-chan, ty skończony idioto! Pierwotniaku niedorobiony!
    Nie no dobra... wyżywam się na nim, a ja też nie wierzę w coś takiego, jak ,,sny prorocze''. No ale, do cholery, nie rozkminiam czemu Izaya się nie uratował? Czemu mi umarnął, noo? ;c
    ,,Zaufaj mi'' - Izaya, ty skurwielu, tak, tak zaufaj mi, zaraz popełnimy grupowe samobójstwo x.X Ale rozwalił mnie ten gość od tej bomby - też umarnął? Haha, lubię go xD
    ,,I co teraz zrobisz?'' - dobre pytanie, fajnie podsumowuje ten rozdział. No bo, Shizuś, co teraz zrobisz? Mam nadzieję, że nie to, co mi na gadu pisałaś...
    Takie ogólne wrażenie to spoko, podobało mi się nawet, dosyć... ciekawe zakończenie, ale nie rozumiem czemu ta menda go zostawiła, noo ;c
    ~ Alexa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, zawsze marzyłam o tym, by wysadzić Izaye. xD W następnym opku z nimi, na które pomysł jest zapisany moim szyfrem wenobudzącym będą raczej żyli długo i szczęśliwie, ale kto wie. W każdym razie nic nie mówię, bo licho wie kiedy je spiszę. Kiedyś na pewno. A ten koleś licho go wie. Był mi potrzeby, a potem to mogło go roznieść z tą resztą, był potrzebny, a potem niech się z nim dzieje co chce, jednak ja tam myślę, że się uratował, chyba, że w Allaha wierzył czy miał coś fiu fiu we łbie. W sumie to co na gadu pisałam to w pewnym sensie tam trafi, żeby mu 'pomogli' dopóki nie jest jeszcze tak super źle. A co by się tam mogło dziać, to każdy wtedy będzie mógł sobie dopowiedzieć sam.

      Usuń
  2. D: jak mogłas zabić Izayęęęę
    nieeeeeee
    nieeeeeeeeeeeee
    nie zgadzam sięęęęęę
    buuuuuu
    jesteś okropnaaaaaaaa! >.<
    Jeszcze tylko brakuje żebyś i Shizu-chana zabiła }:c
    no whyyyyyy
    pewnie go teraz połączysz z tą dziewczyną co to się przewijała gdzieś na początku...? Chociaż nie wiem czy nie pomyliłam opek ._.
    w każdym razie szkoda że wybuchł akurat jak shizuo dowiedział się o swoich prawdziwych uczuciach :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomyliłaś opowiadania, tu nie było żadnej dziewczyny. Wiem, że jestem okropna. Końcówka opowiadania wyklucza zabicie go ; > Ma co do tego inny złowieszczy plan c:

      Usuń
  3. Śmierć Izayi była łatwa do domyślenia się od tego snu. Większym zaskoczeniem byłoby gdybyś Shizuo. Ach te piękne wybuchy, tylko gdzie pościgi? Nie jest mi smutno z powodu uśmiercenia Orihary, bo on się prosił o krótkie życie. Krótkie, ale wybuchowe czy jakoś tak... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yay wreszcie ktoś mnie za zabicie go nie zhejcił. Taki był cel tego snu w pewnym procencie. Shizka za bardzo lubię, dla niego zgotowałam inny los. Art is a Bang, un. <:

      Usuń
  4. Ojej. Fajne było C: Dobił mnie tylko Shizuo, sama nie do końca potrafię wytłumaczyć dlaczego. Pewno przez jego zachowanie na końcu. Cóż.
    Co do pytania - tak, chcę przeczytać epilog. C:
    No i fajny wygląd bloga. RYBKI <33

    OdpowiedzUsuń