środa, 29 lutego 2012

R4


Drażniący dźwięk budzika wdarł się bezlitośnie do uszu Heiwajimy, który miał za sobą niezbyt przespaną noc. Wnerwiony otworzył oczy złapał budzik i rozwalił go z hukiem o ścianę. Zwlekł się z łóżka i powędrował do łazienki. Tam zrobił co miał wykonać i wyszedł z niej. Poszedł do pokoju przebrał się i ruszył do kuchni zrobić sobie śniadanie. Otworzył lodówkę i to co było mu teraz do szczęścia potrzebne właśnie się skończyło. Wnerwiony na cały świat wyszedł z domu po owy niezbędny składnik do życia mu potrzebny. Jak na złość los chciał by kolejka była długa. W końcu nadeszła jego kolej kupił co trzeba i ledwo wyszedł ze sklepu napatoczył mu się ten drań. Lepszego dnia nie mógł sobie wymarzyć. Nie dość, że się nie wyspał od rana ma zrąbany humor to jeszcze jego tu brakowało. Na sam widok bruneta gotowało się w nim, ale postanowił wrócić do domu zanim zostanie zauważony przez informatora. Szybkim krokiem ruszył i jak najszybciej skręcił w jakąś boczną uliczkę, by nie musieć się użerać z tą mendą. Poszedł dłuższą drogą do domu. Jak wrócił to już nie miał sensu robić sobie czegokolwiek do jedzenia, bo się spóźni na spotkanie z Tom'em i nie miałby ochoty się mu tłumaczyć dlaczego. Zostawił zakupy i wyszedł z domu, trzaskając drzwiami. Ruszył w stronę miejsca, w którym mieli się spotkać. Czuł że to nie jego dzień i raczej się nawet nie wyżyje dobrze. Po niedługiej chwili był na miejscu, gdzie czekał na niego już Tom. Przywitał się z nim w miarę nie pokazując jaki ma dziś zły humor. Dredziaż ruszył do miejsca osoby, która miała u niego długi. Shizuo ruszył za nim i całą drogę przebyli w milczeniu. Tom pukał do drzwi, ale nikt nie miał zamiaru ich otworzyć, więc wyważył je z kopa. Dłużnik widząc go próbował uciec oknem, ale na nie szczęście jego wpadł w sidła pana, który nie miał dziś dobrego dnia. Pseudo barman poobijał oponenta dotkliwie, ale jak zwykle udało się odzyskać należne im pieniądze. Tom podziękował blondynowi za pomoc i poszedł do szefa, a resztę dnia blond włosy miał do swojej dyspozycji.Nie jadł nic od rana, więc postanowił wpaść do rosyjskiego baru sushi. Wziął menu i po chwili zamówił sobie coś. Odczekał kilka minut i dostał swoje jedzenie. Jadł je z myślą co będzie robił dalej. Nie miał żadnych większych planów. Po skończeniu posiłku wdał się w rozmowę z Simonem. Ich rozmowa nie trwała długo, bo nie chciał przeszkadzać Simonowi w pracy, więc udał się na mały spacer po Ikebukuro. Szedł przez park i wtedy przypomniał mu się jego sen. Przeszły go lekko ciarki po plecach na samo wspomnienie tego. Spacerując sobie wpadł na Oriharę, więc postanowił trochę się powyzywać. Ganiał za nim po całym mieście rzucając co chwila w niego tym co mu w ręce wpadło. Najczęściej były to znaki drogowe. Ludzie musieli robić uniki nie ważne czy będą one wyglądały ekstremalnie czy nie, byleby nie wejść im w paradę. Orihara Izaya w końcu zwiał swojemu wrogowi, więc Shizuo nie pozostało nic innego jak powrót do domu. Wszedł zmęczony do domu, zastawszy go takiego jak zostawił. Westchnął ciężko i rozpakował zakupy, dając je na swoje miejsce. Potem poszedł do łazienki zmyć z siebie ten okrutny dzień. Wrócił z łazienki w samych bokserkach i położył się spać. Dzisiejszy dzień zdecydowanie go przerósł. Ten sam dzień Shizuma spędziła na dowiedzeniu się czegoś więcej o osobie, z którą miała się rozprawić. Poszła do kilku osób, by dowiedzieć się o tej osobie więcej, bo dotychczas znała jego imię nazwisko i wiedziała, że jest jakimś tam prezesem. Wieczorem dowiedziała się o nim już wszystkiego, co było jej potrzebne od odpowiednich osób. Wracała właśnie do domu, gdy jacyś kolesie posiadający, coś na kształt żółtych arafatek zaczęli się do niej przyczepiać, aż w końcu zagonili ją w jakiś zaułek, gdzie nikogo nie było oprócz nich. Jeden z nich przybił ją do ściany.
- Jesteś Dollarem, prawda? - zadał pytanie.
-  Po co ci ta informacja? Mogę nim być lub nie. A Tobie nic do tego. - odpowiedziała patrząc na niego z pełną pogardą.
- Uwierz mi dużo, ale skoro nie chcesz powiedzieć po dobroci to ci wpieprzymy. - powiedział.
- Nie byłabym taka pewna - powiedziała i sięgnęła po nóż do kieszeni.
Nie miała zamiaru się patyczkować, sami się wpakowali w kłopoty. Nienawidziła ludzi, którzy nie doceniali jej i byli zbyt pewni siebie. Po chwili chłopak, którego miał najbliżej miał kilka płytkich nacięć, a po chwili również dostał kilka kopniaków, po czym dostał w głowę i stracił przytomność. Reszta jego kumpli zaczęła uciekać, ale ich dziewczyna też dopadła. Nie zabiła ich, ze względu, że nie chciała mieć tu miana morderczyni. Wyszła z zaułku omijając ciała żółtych szalików. Jak była już w domu poszła wyczyścić nóż z krwi i przebrała się. Z walizki wyciągnęła swoja katanę, z którą nigdy się nie rozstawała praktycznie. Tu nie miała zamiaru jej nosić, ale tylko dlatego, że podobało jej się tu. Jakby mogła zostać tu na zawsze chętnie by skorzystała. Rozmyślając jakby jej się tu żyło przypatrywała się czarnemu ostrzu katany. Po chwili wpatrzenia schowała ją z powrotem na miejsce i weszła na komputer. Rozmawiała z innymi osobami z Dollarów do późna po czym poszła spać.
__________________________
No i macie notkę, więc ta notka wcale mi się nie podoba, lecz następny rozdział według mnie jest bardzo ciekawy, gdyż jest w nim sporo akcji ; p

wtorek, 21 lutego 2012

R3



Heiwajima spojrzał na zegarek. Była 11:30 do tej godziny rozmawiał z tą nową w Dollarach. Niestety był zmuszony się z nią pożegnać, bo musiał się trochę przyszykować i tak dalej, bo przecież miał dokończyć pokazywanie Ikebukuro tej dziewczynie co go prosiła o to. W tym czasie Shizuma wyłączyła laptop i poszła do łazienki się odświeżyć, po czym przebrała się i zjadła śniadanie. Do umówionej godziny, o której miał być po nią Shizuo zostało jeszcze sporo czasu, czyli dokładnie godzina. Postanowiła wejść na chat, z nadzieją, że będzie osoba, z którą przegadała całą noc. Jednak się myliła jego nie było. Postanowiła poczekać. Jak blondyn był gotowy a zostało mu trochę czasu to wszedł na chat dolarów. Zobaczył że ta nowa jest również i się z nią przywitał. Zaczęli znów rozmawiać, aż do czasu gdy Shizuo miał już iść. Pożegnał się i wyszedł z domu. Kusakabe wyłączyła komputer i siedząc na łóżku czekała. Po kilku minutach rozległ się dzwonek do drzwi. Ukazał się nikt inny jak osoba, na którą czekała.
 - Gotowa? - zapytał przyglądając się jej zza niebieskich szkieł okularów.
- Tak - powiedziała i założyła buty.
Wyszła z domu i zamknęła go na klucz. Poszli do miejsca, na którym skończyli wczoraj zwiedzanie. Pod wieczór poszli do baru sushi coś zjeść rozmawiając przy tym na różne tematy. Nie podejrzewając zbytnio, że oni całą noc rozmawiali ze sobą online. Chociaż Shizumie czasem na myśl przychodził internetowy znajomy, ale nie zbyt wiązała go z pseudo barmanem. Wychodząc z baru mimo to, że skończyli już zwiedzanie poszli do parku. Spacerowali po nim dłuższy czas i znów Shizuo odprowadził ją do domu. Dziewczyna podziękowała mu za dzisiejszy dzień i czas jaki z nią spędził i weszła do domu. Shizuo poszedł do domy zamyślony, co mu się nigdy nie zdarzało. Czarnowłosa poszła pod prysznic i ubrana w szlafrok zasiadła przed komputerem i zaczęła rozmawiać znów z innymi członkami gangu Dollarów. Blondyn wyciągnął komórkę i wszedł na chat. Jak się spodziewał ona już tam była. ~ Ciekawe czy długo już siedzi ~ przeszło mu przez myśl. Miał nadzieję, że nie natrafił na moment gdzie ona miała już iść. Krwisto oka uśmiechnęła się do siebie, gdy zobaczyła, że jej ulubiony rozmówca wszedł na chat gangu. Blondyn otworzył swoje mieszkanie i do niego wszedł. Zamknął drzwi i poszedł do swojego pokoju. Położył się na łóżku a przed twarzą miał telefon, na którym pisał. Zaczął zdawać sobie sprawę, że wchodzi tylko dla tej nowej. Nie za bardzo rozumiał dlaczego. Około godziny dwunastej w nocy zszedł, bo jutro czekała go praca z Tom'em. Nastawił sobie zegarek i poszedł do łazienki. Po czym w samych bokserkach położył się spać.

 Shizuo szedł po Ikebukuro jak to zazwyczaj robił po udanej robocie. W pewnym momencie natknął się na Izayę, od którego widoku już mu humor zrzedł.Brunet jak zwykle walną mu jakąś gadkę i barman chwycił pierwszy lepszy automat z napojami, który po chwili poleciał w stronę tej mendy. On jak zwykle ładnie uniknął ataku i zaczął uciekać. Blondyn jak zwykle pobiegł za nim czasem dorywając jakiś znak drogowy i rzucając w tego debila. W pewnym momencie informator wbiegł w tłum ludzi. Heiwajima zraz za nim. Pseudo barman tylko widział jak on kogoś za sobą ciągnie, czy ta osoba tego chce czy nie. Wybiegli w końcu z tłumu i wbiegli na jakąś polanę. Skurczybyk się zatrzymał i odwrócił z osobą, którą wywabił z tłumu. Ku zdziwieniu blond włosego była to Shizuma, która już po chwili miała ten nożyk sprężynowy bruneta przyłożony do gardła. Orihara uśmiechnął się tajemniczo do lekko zszokowanego wroga widokiem dziewczyny.
- No więc Shizu - chan mam małą propozycję. - zaczął Izzy - chan. - Czego chcesz mendo jedna - warknął jak brunet się tego spodziewał wściekły Shizuś. - Czemu się tak wściekasz, hę? Czyżby ci na niej zależało? - otrzymał pytanie tego no już nie miał słów jak go określić. On posunął się zdecydowanie za daleko. - Nie twój interes, czego chcesz od niej?! Po co ją mieszasz w nasze sprawy?! - Heiwajima  już był na skraju wytrzymałości. Nie rozumiał po co zrobił to ten wypłosz. - Ona po prostu będzie takim moim zabezpieczeniem, jeżeli spróbujesz podejść nie zawaham się poderznąć jej gardła. - Powiedział i jeszcze bardziej przysunął ostrze do szyi czarnowłosej. Blondyn stracił nad sobą panowanie i ruszył biegiem w kierunki Izayi. Nie zważał na słowa swojego przeciwnika. Brunet widząc, że blondyn nie wziął go na poważnie tak jak powiedział tak zrobił. Jednym szybkim ruchem poderżnął jej gardło i w ostatniej chwili uniknął ciosu rozwścieczonego blondyna. Shizuo zatrzymał się i spojrzał na dziewczynę. Miała poderżnięte gardło, ale jej oczy zniknęły. Zostały tylko puste oczodoły. 

Shizuo zerwał się do pozycji siedzącej szybko oddychając.
- To tylko sen. Na szczęście to tylko cholerny sen - powtarzał sobie, starając się uspokoić.Spojrzał na okno.
- Dopiero świta - mruknął i położył się, ale nie miał już zamiaru spać.
Nie chciał widzieć czasem kontynuacji tego koszmaru. Leżał chwilę, ale podniósł się po telefon i wszedł na chat. Nikogo nie było. A nie, jednak był ktoś. Shizuo jednak nie odzywał się na chacie. Izaya spojrzał na ekran komputera.
 - O shizuś wszedł jak nigdy. - powiedział do siebie.
Po chwili blondyn wyszedł z chatu i odłożył telefon.Leżąc z rękami na bokach patrzył w sufit.Godzine przed zadzwonieniem budzika zasnął. Spał spokojnie bez jakichkolwiek koszmarów.
_________________________________________________
No notka taka sobie, ale zbytnio wena nie dopisywała mi. Mam jednak nadzieje, że się podoba, więc do napisania ^^




poniedziałek, 6 lutego 2012

R2


Promienie słońca wdarły się do pokoju czarnowłosej, która spała skulona na dwuosobowym łóżku z baldachimem. Nie dane było jej jeszcze pospać sobie,  bo te słońce zaczęło ją budzić. Otworzyła swe szkarłatne oczęta i przetarła je ręką, powoli zwlekając się z jakże wygodnego łóżka. Poszła do łazienki zrobiła co miała zrobić i wróciła do pokoju. Podeszła do szafy i otworzyła ją. Zaczęła sobie szykować ubrania. Jak była już ubrana zrobiła sobie coś do jedzenia i postanowiła trochę pozwiedzać miasto. Chodziła po mieście trochę, aż w końcu poszła do parku i usiadła na ławce. W tym samym parku ujrzała tego blondyna, którego widziała wczoraj jak rzucał automatem w informatora. Wstała z ławki i podeszła do niego. Sama zbytnio nie wiedziała po co. Szturchnęła lekko go.
- Przepraszam, mam pytanie. - powiedziała niepewnie patrząc na blondyna. On obrócił głowę w jej stronę i spojrzał na nią spod niebieskich okularów.
 - Hm? - mruknął.
- Czy mógłbyś mnie oprowadzić po mieście, bo jestem nie tutejsza - zapytała grając zakłopotanie.
 - Pomyślmy. No dobra i tak nie mam nic innego do roboty - odparł.
- Dziękuje em.. panu bardzo. - powiedziała z lekkim uśmiechem.
 - Nie mów do mnie ''pan'', bo czuje się staro. Jestem Shizuo. Heiwajima Shizuo - odparł mężczyzna.
- Miło poznać. Jestem Kusakabe Shizuma. - mruknęła patrząc się na niego. Shizuo skinął jej głową lekko.
- To chodźmy, pokażę ci to miasto. - powiedział i ruszył, w stronę tylko jemu znaną.
Dziewczyna ruszyła za nim. Shizuo pokazywał jej miasto i opowiedział nawet o nim trochę. Zrobiło się późno. Heiwajima i Shizuma postanowili resztę zwiedzania odłożyć na jutro. Kusakabe ten pomysł się jak najbardziej spodobał, bo ten człowiek ją ciekawił. Ona powiedziała mu nazwę ulicy, na której mieszka w związku z tym, że jeszcze się nie za bardzo w tym mieście odnajdywała jej nowy znajomy musiał ją zaprowadzić. Szli właśnie jedną z mniej zatłoczonych ulic, gdy przed nimi pojawił się Izaya. Brunet widząc swojego wroga z dziewczyną od razu uśmiechnął się w ten swój wredny sposób.
- No, no Shizu - chan, czyżbyś sobie dziewczynę znalazł? - zapytał z kpiną w głosie.Shizuś od razu ściągnął swoje okulary i je schował.
- I - za - ya ! - wykrzyknął w wściekłości.Informator tylko się uśmiechnął zadziornie.
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie, czyżbyś się wstydził tego, że ona cię jednak nie chce? - powiedział.
Blond włosy wpadł w szał wyrwał pobliski znak i rzucił się na Oriharę. Czerwone tęczówki Kusakabe obserwowały to wszystko. Była rozdarta. Nie wiedziała czy się wtrącić w tą walkę czy nie. Serce podpowiadało, żeby się wtrąciła a rozum by nie mieszała się w to. Walka tej dwójki była zacięta. Brunet był poobijany, a za to jego przeciwnik w mniej lub więcej poważnych ranach od noża tego drugiego. Sytuacja stawała się coraz bardziej poważna. Nie spodziewanie brunet znalazł się w korzystnej sytuacji. Był na tyle blisko, by wbić ostrze swojego noża sprężynowego w brzuch jego przeciwnika, więc skorzystał z okazji. Przy wbiciu noża towarzyszył krzyk szkarłatnookiej, czyli było to coś w rodzaju ''Nie''. Izaya wyciągnął nóż i zwiał. Shizuma podbiegła do Shizuo. Blondyn miał rękę na ranie, która krwawiła. Spojrzał na przerażoną i zatroskaną dziewczynę. Nie wiedział czy to drugie to była troska i strach o niego, ale jakoś poczuł się z tego powodu szczęśliwy. Wstał o własnych siłach i oznajmił.
- Chodźmy do ciebie i mnie opatrzysz - powiedział.
Nie żeby się wpraszał czy coś, ale nie dałby się zaciągnąć do szpitala. A do mieszkania czarnowłosej było blisko. Ona wstała i skinęła mu głową. Ruszyli i po chwili byli pod drzwiami jej domu. Właścicielka zaprowadziła go do swojej sypialni i kazała mu usiąść a ona sama poszła po apteczkę. Po chwili wróciła i kazała blondynowi ściągnąć bluzkę, co zrobił to ale nie chętnie. Zdezynfekowała mu rany i zabandażowała. Pseudo barman założył zakrwawioną bluzkę i podziękował jej za opatrzenie. Został u niej jeszcze trochę i rozmawiali. Dziewczyna dowiedziała się dlaczego on nienawidzi się z informatorem. Shizuo wstał i oznajmił, że powinien już iść. Dziewczyna wstała i odprowadziła go do drzwi i na koniec powiedziała.
 - Do zobaczenia jutro - oznajmiła z delikatnym uśmiechem.
 - Do jutra - odpowiedział blondyn i wyszedł ruszając do domu.
Shizuma zamknęła drzwi i oparła się o nie na chwilę, przymykając oczy uśmiechając się do siebie. Westchnęła i otworzywszy oczy odeszła od drzwi. W tym czasie blondyn z założonymi już swoimi niebieskimi okularami zapalił papierosa, będąc w drodze do domu. Poszła do swojego pokoju i zsiadła przed laptopem. Skakała po stronach internetowym, aż natrafiła na stronkę gangu zwanego ''Dollars'' . Zrobiła kilka rzeczy na tej stronce, po czym czekała chwilę na hasło do strony. Po tych kilku minutach je otrzymała. Uśmiechnęła się, gdy wpisane hasło było prawidłowe. Weszła na chat grupy i zaczęła rozmawiać z innymi dollarami. Shizuo wrócił do domu. Usiadł na łóżku i jak nigdy zobaczył na chat dollarów. Zauważył nick jakiejś nowej osoby. ~ Oho kolejna nowa osoba ~ powiedział w myślach. Nawet nie zauważył kiedy wdał się w dyskusje, którą prowadzili. Nawet prowadził prywatną rozmowę z tą nową i przyznał, że jest fajna. I tak Shizuo i Shizuma przegadali ze sobą całą noc, nie będąc tego świadomymi.