wtorek, 16 kwietnia 2013

Miłość bywa zgubna.

   Przyszedł mi taki pomysł, czy nie dodać zakładki, w której napiszę, jakiego paringu będziecie mogli się spodziewać, gdy będzie mi się chciało coś przepisać albo napiszę coś nowego. Czyli tak jakby kolejka, która pokazuje, co może się w między czasie tu pojawić. Co wy na to, chcielibyście, żebym dodała taką zakładkę?
Anime: Katekyoshi hitman reborn. 
___________________________________________________________________________
   Haru wcale nie jest smutna. Haru była świadoma, że kiedyś tak się stanie. Haru nie będzie się wtrącać, bo przecież każdy ma prawo być szczęśliwy. Widocznie Haru teraz nie dostała szczęścia od losu. Jednak ma zamiar być dzielna i cieszyć się ich szczęściem.
  Takie myśli miała Miura po spotkaniu Kyoko, która wesoło oznajmiła jej, że jest dziewczyną Tsuny.  Uczennica liceum Midori na zewnątrz idealnie grała, że jest z tego powodu szczęśliwa razem z nią. Jednak wewnętrznie cierpiała. A teraz, gdy rozdzieliła się z siostrą Ryohei'a i zniknęła jej z widoku biegła przed siebie, usilnie powstrzymując płacz. Jednak nie trwało to zbyt długo. Nie przerywając biegu, dała upust łzą. Nie wiedziała gdzie zmierza, ale teraz chciała tylko uwierzyć, że to spotkanie z rudowłosą, nie miało miejsca, nie słyszała wcale tych słów, których nie chciała usłyszeć, bynajmniej nie teraz. Zajęta swoimi myślami, w pewnej chwili wpadła na kogoś. Odbiła się od tej osoby i upadła na ziemię.
- Uważaj, jak... - zaczęła osoba, ale przerwała, gdy zobaczyła z kim się zderzyła. Haru uniosła głowę, którą wcześniej miała opuszczoną w dół i powiedziała jakieś nie wyraźne przeprosiny. Gokudera spojrzał na nią. Zauważył, że płakała. Zapomniał nawet, że na niego wpadła. Pomógł jej wstać i zapytał:
- Czemu płaczesz, głupia kobieto? - spytał, nie żeby go jakoś specjalnie interesowało, bo  w sumie to zapytał raczej z grzeczności. Miura spojrzała mu w oczy.
- Haru nie jest głupia! Haru nie płacze!
Hayato westchnął w myślach, ale nie miał zamiaru odpuścić, sam nie wiedział czemu. 
- Przecież widzę!
- Nie, nic nie widzisz. - odpowiedziała i próbowała go wyminąć, jednak on jej na to nie pozwolił. Dziewczyna spojrzała na niego, przymrużając oczy.
- Przepuść mnie. - powiedziała pewnie.
- Nie, bo nie dostałem odpowiedzi.
- Dostałeś, upierdliwy Gokudero, a teraz pozwól mi iść! - wykrzyczała do niego, czując, że znów zbiera jej się na płacz.
- Nie pozwolę i nie jestem upierdliwy. - chłopak z łatwością dostrzegł, że dziewczynia ponownie może się rozpłakać. Nie wiedział czemu, ale bał się, że coś złego może się wydarzyć, gdy ją przepuści. Westchnął i przytulił ją do siebie. Dziewczyna spojrzała na niego zaskoczona, ale po chwili się w niego wtuliła.
- Możesz płakać, jeżeli ci to pomoże, skoro nie chcesz powiedzieć, co się stało. - odezwał się cicho Strażnik Burzy. Haru pokręciła głową przecząco, przymykając oczy.
- Haru wcale nie będzie płakać. Haru wcale nie płakała. - szepnęła cicho, ciągle będąc wtulona w chłopaka, z którym rzekomo się nie lubiła, ale teraz to się nie liczyło. Miura wciąż walczyła z chęcią płaczu, jednak w końcu się poddała. Hayato mocniej ją objął i wolną ręką zaczął głaskać po głowie. Spojrzał w niebo, na którym było dużo puszystych, ciemnych chmur. Zastanawiał się, czemu ta głupia kobieta płacze, ale nie doszedł do żadnego sensownego wniosku. No nic, może się przełamie i mi w końcu powie. - pomyślał.
    Na jego twarz, padły pierwsze krople deszczu.  Po chwili rozpadało się na dobre, a Hayto nie miał nawet przy sobie parasolki. Haru powoli się po jakimś czasie uspokoiła, jednak deszcz zdążył przemoczyć ich do suchej nitki.
- Przepraszam Gokudera, to przez to, że cię tu trzymałam przemokłeś.
- Nie to nic, lepiej się czujesz?
- Tak Haru już się dobrze czuje! Dziękuje Gokudera-kun. - oznajmiła wesoło i uśmiechnęła promiennie. Jednak to była maska, ale idealna. Nie chciała, żeby chłopak niepotrzebnie się o nią martwił, o ile naprawdę się martwił, bo chyba nie robił tego z litości chociaż to też było możliwe. Jednak to nie było istotne.
   Hayato przyglądał się jej dłuższą chwilę. Skoro twierdzi, że jest w porządku to pewnie tak jest. - stwierdził w myślach, ignorując uczucie wewnętrznego niepokoju. W odpowiedzi na jej wcześniejsze słowa pokiwał głową i rozeszli się obydwoje w swoje strony.
    Miura po niedługim czasie weszła do swojego domu. Tak jak się spodziewała była sama. W duchu się z tego ucieszyła, a przecież zazwyczaj nienawidziła być sama w domu. Zdjęła buty i udała się do swojego pokoju, gdzie wzięła suche ubrania i się w nie przebrała, po czym udała się do łazienki, by wysuszyć włosy. Podłączyła suszarkę do kontaktu. Włączyła ją i zaczęła suszyć swoje włosy. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Czerwone, lekko zapuchnięte i pozbawione blasku oczy. Wyglądała jakby życie z niej uleciało, wcale niepodobna do tej wiecznie wesołej i energicznej Haru, którą zawsze była. Każdy zasługuje na szczęście, co? Jednak ja nie pamiętam, kiedy byłam naprawdę szczęśliwa. W końcu nie można być zawsze wesołym, prawda? Jednak ludzie tego nie zauważą. W końcu pochodzę z dobrej rodziny, chodzę do ekskluzywnej szkoły, rodzice mają wysokie stanowiska, więc na pewno mam luz i wymarzone życie nie jednego nastolatka. Może byłoby tak sielankowo, gdyby nie wymagali ode mnie zawsze najwyższych wyników z testów, żeby przypadkiem im opinii nie zszargać i też byłoby miło, żeby nie byli wściekli o moją pasję do projektowania przebrań. Nie raz słyszałam od nich niemiłe komentarze o strojach, w które włożyłam wiele wysiłku, pracy i serca. Chociaż może i lepiej, że mnie nie okłamywali, bo nie tylko oni jedyni krytykowali jej przebrania. Nie ważne jak bolesne dla jej duszy były to słowa, nie poddawała się, obiecując sobie, że jeszcze im wszystkim pokaże i zrobi taki strój, że jej będą zazdrościć talentu i okażą, że się mylili. Jednak te myśli nawet wydawały się jej absurdalnie śmieszne. Wyłączyła suszarkę i wyjęła wtyczkę z kontaktu. Schowała urządzenie na miejsce i jeszcze raz spojrzała na swoje odbicie, po czym opuściła pomieszczenie. Deszcz w tym czasie przestał padać.
  Gokudera w tym czasie wyszedł z swojego mieszkania, przebrany. Ruszył powoli przed siebie, mimowolnie zastanawiając się, co stało się takiego, że ta głupia kobieta płakała, bo zawsze była wesoła. Westchnął, bo nie rozumiał jaki ma sens rozwodzenie się nad tym. Ona przecież sama mu powiedziała, że już jest dobrze, więc nie powinien już zaprzątać sobie tym myśli, a jednak nie dawało mu to spokoju. Odetchnął głębiej i lekko uśmiechnął, czując zapach można by rzec, że deszczowy. Rozejrzał się i stwierdził, że wpadnie odwiedzić szefa. Przeszedł kawałek drogi i stanął pod właściwym mieszkaniem. Zapukał do drzwi i otworzyła mu mama Sawady. Przywitał się i wszedł do środka i udał na górę do pokoju Tsuny. Otworzył drzwi i zamarł. Zastał dziesiątego, który siedział na łóżku i całował się z siostrą trawko-głowego. Gokudera spłoszył ich, bo zaraz się od siebie odsunęli. Strażnik Burzy powiedział, że wpadnie kiedy indziej i nie będzie przeszkadzał. Po tym zamknął drzwi od pokoju szefa i zszedł na dół, żeby po chwili opuścić mieszkanie. Wcisnął ręce do kieszenie i ruszył przed siebie, przez chwilę spoglądając w niebo.
  Haru leżała na swoim łóżku ze słuchawkami w uszach i patrzyła, w stronę okna, zastanawiając się jaki jest jej cel w życiu, skoro swoje wcześniejsze już straciła. Nie doszła do żadnego przykładu i przeanalizowała swoją sytuację. Wyjęła z uszu słuchawki. Wstała i poszła do kuchni. Otworzyła szafkę z lekami i znalazła jakieś silne. Wzięła je i wyjęła szklankę, do której nalała wody. Po drodze też wzięła ze sobą żyletkę i poszła z tym do łazienki. Usiadła na chłodnej posadzce, obok kładąc tabletek pudełko wraz z szklanką wody. Chwyciła pewniej żyletkę i wykonała kilka głębokich cięć na tętnicach przy nadgarstkach. Po czym nim straciła przytomność, to wzięła jeszcze kilkanaście tabletek, które popiła wodą. Chwilę później szklanka upadła z trzaskiem na podłogę, a jej ciało osunęło się na chłodną posadzkę.
  Hayato, który spacerując po okolicy ponownie zaczął się zastanawiać, czemu Miura płakała. Przypomniał sobie o sytuacji w domu szefa. Zatrzymał się. Jego szmaragdowe tęczówki rozszerzyły się. Właśnie, przecież ona chyba kochała 10tego, w końcu bredziła nie raz coś o byciu jego żoną, a co jeśli... - nie dokończył swoich myśli, a pobiegł do mieszkania dziewczyny. W czasie biegu im bliżej był, to zaczynał mieć coraz gorsze przeczucia. Gdy znalazł się pod drzwiami, zaczął w nie desperacko pukać. Nie otwierał nikt, więc nie myśląc wiele wysadził drzwi za pomocą swojego dynamitu i wpadł do mieszkania. Zaczął jej szukać. W końcu wszedł do łazienki. W pierwszej chwili, widząc jej ciało w kałuży krwi przeżył szok. Resztkami trzeźwości umysłu zadzwonił po pogotowie i próbował zatamować krwotok. Czuł ból, który rozsadzał go od środka. Był jednocześnie wściekły na siebie. Pogotowie przyjechało szybko, jednak jej już nie dało się pomóc. Jej rodzice zostali zawiadomieni, gdy Gokudera wychodził z mieszkania.
  Kilka dni później odbył się jej pogrzeb. Można by powiedzieć, że całe dziesiąte pokolenie Vongoli się stawiło. Jak wszyscy się rozeszli, dopiero Gokudera podszedł tam i złożył na jej grobie kwiaty.
- Dlaczego to zrobiłaś, głupia kobieto? - szepnął cicho, spoglądając w niebo. Odszedł stamtąd po jakimś czasie i wtedy zrozumiał, że;
Gokudera Hayato pokochał tą głupią kobietę.
Gokudera Hayato tęskni za nią.
Gokudera Hayato ponownie chce zobaczyć jej uśmiech.
Gokudera Hayato nigdy o niej nie zapomni.          
                
         
  
   

wtorek, 2 kwietnia 2013

Parę niepotrzebnych słów.

     W mieszkaniu gitarzysty prowadzącego było głośno. Aoi wraz z Uruhą kłócili się, o coś zupełnie błahego. W końcu o kilka centymetrów szklanka minęła twarz młodszego gitarzysty. Starszy mężczyzna powiedział w gniewie parę bolesnych słów, a Kouyou wybiegł z jego mieszkania, zostawiając po sobie kilka kropli słonych łez. Zbiegł po schodach. Brunet bez namysłu wybiegł za nim, jednak jak tylko wyszedł z mieszkania, był świadkiem, jak jego przyjaciel zostaje potrącony przez samochód. Ciało Uruhy odrzuciło trochę, przy uderzeniu. Później wszystko potoczyło się szybko. Karetka zabrała go na sygnale. Jak Aoi ocknął się z szoku od razu udał się do szpitala. Po zapytaniu w recepcji o numer pokoju, poszedł tam. Wszedł do sali, w której chłopak się znajdował. Usiadł przy szpitalnym łóżku. Delikatnie złapał go za rękę. Łzy zaczęły spływać mu po policzkach. Zaczął do niego powoli, aczkolwiek cicho mówić; 
- Uruha, ja przepraszam. Nie chciałem, żeby tak to się potoczyło, bo widzisz jesteś dla mnie bardzo ważny.  Wiem, że pewnie mnie nie słyszysz, ale i tak ci to powiem. Uruha ja cię kocham. - powiedział.
     Usta Takashimy ułożyły się w delikatny uśmiech i z równą delikatnością ścisnął rękę Shiroyamy. Po tym aparatura pokazała zatrzymanie akcji serca. Lekarze zostali zawołani i spróbowali go reanimować, ale jednak to nie pomogło. Yuu po jego śmierci się załamał, obwiniał się o śmierć osoby, którą kochał.
Starał się normalnie żyć, jednak nie potrafił. Po miesiącu postanowił to zakończyć. Kupił pistolet i poszedł z nim do swojego mieszkania. Napisał list, w którym przeprosił resztę zespołu za swój czyn, dodając jeszcze kilka słów od siebie. Zostawił kartkę w salonie i udał z naładowaną bronią do łazienki. Stanął przed lustrem i przyłożył lufę do skroni. Uśmiechnął się po raz ostatni i strzelił sobie w głowę. A przed strzałem pomyślał jeszcze Będę szczęśliwy, jeżeli będę mógł ponownie z tobą być Kou, gdziekolwiek po śmierci się znajdujesz.