czwartek, 17 września 2015

Pamiętnik samobójcy.

Witajcie! Nie było mnie cały sierpień, a mówiłam, że będę wtedy więcej pisać. Zmieniły mi się plany, wybaczcie. Wróciłam jednak i mam nadzieję, że nie zapomnieliście o mnie. Oto pierwsza część tej 4 częściowej krótkiej serii, o której wspominałam w lipcu. To był taki mały eksperyment, więc wszelkie opinie mile widziane. Ten wstęp jest krótki, ale następne części będą nieco dłuższe.
______________________________

   Ludzie żyją szybko i starają się z tego czerpać jak najwięcej. Chwytają się wygody, uciekając od problemów. Obawiają się śmierci, która jest nieunikniona. Boją się czegoś tak oczywistego, woląc trzymać się kurczowo tego nudnego życia, które już poznali dokładnie. Przeraża ich wizja odejścia z tego świata, bo nie chcą posmakować czegoś nieznanego.
  Ja nie jestem jednym z nich. Zawsze się wyróżniałem na tle szarej masy, pędzącej w tym samym kierunku. Mnie w przeciwieństwie do większości ciągnęło do śmierci. Jestem znudzony życiem, które toczy się po linii prostej, swoim monotonnym rytmem. Próbowałem umrzeć, jednak niestety mnie wyratowano. Nie żałuję swego czynu, bo dodało mi to nowych wrażeń. Nigdy nie zapomnę tej otoczki śmierci, gdy zacząłem tracić przytomność i świadomości tego, że nie wrócę. Niekontrolowany strach miesza się z ekscytacją. Wszechogarniająca ciemność, która pożera cię i zabiera w podróż do czegoś nowego. Doświadczyć możesz tego z odrobiną szaleństwa i odwagi. To jedne z rzeczy, z których się składam.
  A teraz jestem skazany na dalszą egzystencję, po takim małym smaczku czegoś nieznanego. Spróbuję znaleźć w tym marnym życiu coś ciekawego, pisząc ten pamiętnik. Czas zobaczyć czy życie jest w stanie mnie jeszcze czymś zaskoczyć i sprawić, że przyznam się do błędu oznajmiając, iż nie jest takie nudne jak mi się dotychczas wydawało.