poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Lost in Paradaise

Tytuł piosenki i wykonawca: Evanescence Lost in Paradaise.
Zmieniłam formę z żeńskiej na męską.
Dedykuję: Tajjemniczej. 
Takie song ficowe HashiMada. Mam nadzieję, że się spodoba.
____________

Wierzyłem w coś tak odległego
Tak jakbym był człowiekiem
I wypierałem się tego uczucia bezradności
We mnie, we mnie


Pamiętam ten dzień, w którym się od ciebie odwróciłem. Byliśmy wtedy dziećmi. Obrałem inną drogę, porzucając nasze wspólne plany, marzenia. Miałem nadzieję, że tak będzie dla nas lepiej. Chciałem, żebyś rezygnował ze mnie. Bo wiedziałem, że droga, którą chcieliśmy podążać razem tak naprawdę nie istnieje.  Nie było nam pisane być w tym świecie szczęśliwymi. Jednak ty nie zrezygnowałeś ze mnie. Wciąż próbowałeś mnie latami odzyskać. Nie dopuszczałeś do siebie myśli, że straciłeś mnie na dobre. Widziałem to w twoich oczach. Powiadają, że nadzieja umiera jako ostatnia, ale twoja trwała latami. Zwyczajny człowiek by się już poddał. Tylko, że ty byłeś wyjątkowy. Zauważyłem to już dawno, więc nie chciałem byś marnował swoją wyjątkowość na mnie. Bo byłem bezskrzydłym aniołem, żyjącym w mroku. Nie miałem po śmierci ostatniego brata już niczego. To co trzymało mnie tu to obietnica, którą mu złożyłem i po części ty. Bo nim się spostrzegłem, stałem się uzależniony od ciebie. Moje myśli krążyły coraz bardziej obok Twej osoby, Hashiramo. Niejednokrotnie spędzając noc przy jakiś klanowych papierach przyłapywałem się na myślach, że chcę znowu zobaczyć twoje czekoladowe tęczówki, które lśniły zawsze swoim radosnym blaskiem. Sprawiało to, że sam zaczynałem wierzyć, iż jesteś tym, który przywróci mi chociaż trochę światła, w miejsce rozpaczy po młodszym bracie.


Wszystkie obietnice, które złożyłem
Jedynie, by was zawieść
Wierzyliście we mnie, ale ja jestem załamany


Nadszedł moment w walkach naszych klanów, by znów zobaczyć kto naprawdę z naszej dwójki jest silniejszy. Braciszku, ty dałeś moim oczom ponowną możliwość ujrzenia światła. Nie pozwolę, żeby twoja ofiara poszła na marne. Przekazałeś mi nie tylko swoje oczy, ale także los naszego klanu. Nie mogę cię zawieść. Nie zatracę się tym razem w twoich oczach, Senju. Bo ty jesteś przyczyną tego, że Izuny już ze mną nie ma. To twoja wina i twojego brata! To wszystko przez was. Nienawidzę cię, Hashiramo... To była kolejna próba, żeby cię do końca znienawidzić. Jednak jak wszystkie inne nieskuteczna. Nie byłem w stanie cię znienawidzić, gdyż już dawno cię pokochałem. Za te twoje wiecznie roześmiane oczy, piękny uśmiech, który nie może równać się z żadnym innym. Nawet te twoje tendencje do wpadania w niezapowiedziane depresje. A na moje nieszczęście Uchiha kochają tylko raz. Więc co teraz zrobisz, skoro mnie pokonałeś? - pomyślałem, spoglądając na ciebie. Chciałem, żeby było już po wszystkim, bym mógł dołączyć do brata, ginąc z Twej ręki. Znowu nie przewidziałem twojej reakcji. Ponownie walczyłeś o mnie i nasze dawne, dziecięce marzenia, które nie zostały przez ciebie porzucone. Tym razem wygrałeś i pozwoliłem sobie, żebyś mnie wciągnął na swój brzeg.

Nic mi nie zostało
A wszystko co czuję to te okrutne pragnienie
Upadaliśmy przez cały ten czas
I teraz jestem zagubiony w raju


Rozpoczęliśmy spełnianie naszego dziecięcego snu, który miał być zapoczątkowaniem drogi do pokoju. Końcem wyniszczającej wojny, gdzie jedyny pretekst, żeby to dalej ciągnąć była zemsta za poległych bliskich. Byliśmy świadomi, że to pętla bez wyjścia już w młodym wieku. A teraz mogłem na nowo cieszyć się twoim towarzystwem. Sam nie sądziłem, że tak bardzo mi ciebie brakowało. Twego głosu, którego mogę słuchać godzinami i  wiecznego optymizmu, którym się ze mną dzieliłeś. Tych nieśmiałych próśb o zrobienie ci twojej ukochanej grzybowej i bredni radosnych po zjedzeniu jej. Sprawiłeś, że mój ponury świat, pogrążony w wiecznym smutku i rozpaczy stawał się bardziej radosny. Byłeś dla mnie jak światło w ciemnym tunelu, który zdawałoby się, że nie ma końca. Naprawdę się z tego cieszyć potrafiłem, a myślałem, że tą zdolność dawno temu utraciłem. Została mi przywrócona przez ciebie. Od początku wiedziałem, że jesteś wyjątkowy dla mnie. A teraz radowałem się z każdej chwili, którą spędzaliśmy razem. Chociaż czułem, że nie będę mógł mieć cię więcej. Nawet nie śmiałem o tym marzyć. Zasługiwałeś na kogoś o wiele lepszego niż ja. Do tego nie było raczej szans, żebyś się we mnie zakochał. Jednak to się stało. Nigdy nie zapomnę dnia, w którym przy zachodzie słońca wyznałeś mi swoje prawdziwe uczucia przy rzece, która sprawiła, że się poznaliśmy w dzieciństwie. Od tamtego czasu wiedliśmy razem szczęśliwe, jednak skrywane życie przed resztą mieszkańców. Aż do dnia, w którym cię straciłem, bo jako głowa wioski i lider Senju musiałeś mieć syna. Do tego mieli nadzieję, że syn odziedziczy twoje bardzo przydatne zdolności. Ten dzień sprawił, że zatraciłem się w nienawiści do świata. Bo nikt nie miał prawa ciebie mi odebrać. Nie zasłużyłem sobie niczym na ponowne cierpienie, po bliskiej sercu osobie.


Chciałabym, by przeszłość przestała istnieć
Ale wciąż trwa
I chciałbym czuć się tak, jakbym tu należał
Jestem tak samo przerażony jak wy


Teraz w wiosce już nic mnie nie trzyma. Byłem tylko tam ze względu na ciebie. Jednak teraz zostanę zastąpiony przez kobietę. Może będzie ci z nią lepiej. Spojrzałem po raz ostatni przez ramię na wioskę. Teraz także słońce zachodziło. Jednak to nie miało już dla mnie znaczenia, nie kojarzyło mi się z czasem twego wyznania, które wtedy myślałem, że było szczere. Teraz nie jestem w stanie już określić czy kiedykolwiek mnie naprawdę kochałeś. Oddaje cię twojej prawowitej żonie. Chociaż wciąż żałuje, że teraz ktoś inny będzie czuł twoje usta, twój dotyk i  to nie będę ja. Łudziłem się przez te wszystkie lata, że i my możemy mieć happy end. Byliśmy skazani na porażkę od początku.
Mimo iż odszedłem, nie byłem w stanie przestać myśleć o Tobie. Często zastanawiałem się, gdzie jesteś i co robisz. W celu zobaczenia cię atakowałem naszą wioskę. Jednak przyszedł czas, że się zmieniłeś i swym mieczem mnie przebiłeś. Cudem udało mi się przeżyć, więc zaszyłem się w podziemiach. Tam też miałem ciebie, ale nie prawdziwego. Tak więc ponownie trwałem latami, myśląc o przeszłości, knując plany o przyszłości. Chciałbym stworzyć świat, w którym moglibyśmy razem być szczęśliwi. Bo wciąż nie mogę przestać rozpamiętywać naszej  przeszłości.

Nic mi nie zostało
A wszystko co czuję to te okrutne pragnienie
Upadaliśmy przez cały ten czas
I teraz jestem zagubiony w raju

Uciekajcie, uciekajcie
Pewnego dnia już nie poczujemy więcej tego cierpienia
Zabierzcie je wszystkie, wasze cienie
Bo one nie pozwolą mi odejść




sobota, 19 kwietnia 2014

Evil Angel.

Witajcie. Jednak postarałam się coś w tym miesiącu wam wstawić. ^^ Tylko do końca jego już chyba nic nie będziecie mieli nowego, gomene ^^
Shot pisany do piosenki Evil Angel - Breaking Benjamina.
Paring; Ashura x Indra.
Shota dedykuję Aveneis.
_______________________________________

Trzymają się razem, ptasie pióra
Nic oprócz kłamstw i złamanych skrzydeł
Mam odpowiedź, rozprzestrzeniam raka
Ty jesteś wiarą we mnie


 [ Ashura ] 

Byliśmy szczęśliwi jako dzieci. Nawet jeśli na przeciw ciebie ja byłem tylko niezdarnym, młodszym braciszkiem. Ty byłeś uznawany za geniusza, odziedziczyłeś same dobre umiejętności ojca. Jednak mimo tego nie odwróciłeś się nigdy ode mnie. Nie pozwoliłeś znęcać się żadnym obcym mi gromadą chłopaków nade mną, którzy chcieli skorzystać na tym, że jestem jaki jestem. Dzięki temu, że ciebie miałem czułem się szczęśliwy. Miałem wiarę w siebie i nie czułem jak ostatnia ofiara losu. Nawet jeśli mi nie jednokrotnie dokuczałeś, robiłeś to celowo, by potem ukoić mój gniew, głaszcząc mnie po głowie i uśmiechając ciepło. Czułem się wtedy naprawdę potrzebny. Bo ty dawałeś mi siłę, żeby iść dalej z podniesioną głową. Po wejściu w dorosłość i wyborze ojca mnie znienawidziłeś. Nawet nie wiesz, jak to bardzo mnie bolało i nadal boli, gdy tylko o tym pomyślę, że teraz nasze relacje ograniczają się do krzyżowania broni. Zwłaszcza, że teraz zdaje sobie sprawę jak nieczysta jest moja miłość do ciebie.

Nie,
Nie zostawiaj mnie bym tu umarł
Pomóż mi tu przetrwać
Sam, nie pamiętam, pamiętam


Kolejny dzień zwiastuje następną krwawą walkę między naszymi klanami. Ponownie staję przed tobą i staram się wyłapać jakieś inne emocje, jednak jedynie widzę twe szkarłatne oczy, które zaślepione są nienawiścią do mnie. To tak bardzo boli. Widzieć ukochaną osobę, która patrzy na ciebie znienawidzonym wzrokiem. I ta świadomość, że nic nie możesz zrobić, by tej nienawiści się pozbyć. Ile razy musiałem się powstrzymywać, by celowo nie nadziać na twe oręże.  Tak jest i tym razem. Jednak moja wola słabnie, żeby tego nie zrobić. Moja duma i godność jako lidera przy Tobie są nic nie znaczące. Bo walczymy dlatego, że ty chcesz bym umarł. Jednak jeżeli to cię uszczęśliwi...


Połóż mnie spać zły aniele
Rozwiń swe skrzydła zły aniele



Walka rozgrzała się na dobre. Jak zwykle byłeś moim przeciwnikiem. Patrzyłem na twój przepełniony nienawiścią wzrok, swoim pozbawionym emocji. Zwykła maska, która skutecznie ukrywa prawdę. Patrząc na ciebie dla mnie nic innego nie istniało. Pochłaniałeś mnie całego. Tylko dźwięk toczącej się bitwy trzymał mojej zmysły przy tej smutnej rzeczywistości. Ruszyłeś na mnie, a ja na ciebie. Zamachnąłeś się swym mieczem. Mogłem tego uniknąć, jednak celowo się na ostrze twe nadziałem. Chociaż z boku wyglądało to, jakbyś ty mnie trafił. Po raz ostatni spojrzałem na ciebie z czułością w swych oczach, którą zawsze przed tobą chowałem. Uśmiechnąłem się po raz ostatni ustami, z których teraz obficie sączyła się krew. I z myślą, że będziesz szczęśliwy pozwoliłem sobie odejść.


Jestem wierzący,
Nic nie mogło być gorsze
Wszyscy wyimaginowani przyjaciele
Ukrywam zdradę
Kieruję gwóźdź
Nadzieja na znalezienie zbawiciela


[ Indra ] 

Patrzyłem na ciebie, przebitego moim ostrzem, nie mogąc w to uwierzyć. Wiedziałem, że to nie ja robiłem, a sam się na nie nadziałeś. Nie potrafiłem rozumieć dlaczego. Jeszcze bardziej zdziwiły mnie emocje, które mi pokazałeś w swych oczach. Zrozumiałem jak bardzo cie raniłem. Najgorsze były w tym wszystkim to, że oddaliłem się od ciebie, nie wiedząc, że odwzajemniasz to uczucie, które i mnie dopadło. Uznawałem je za szaleństwo, więc postanowiłem uciec. Uciec od ciebie. Od mojego światła, stając się ciemnością. Jednak to był zły wybór. Spojrzałem na już twoją martwą twarz i pogładziłem twój policzek, szepcząc twe imię. Wyjąłem z ciała miecz, przytrzymując twe ciało. Schowałem ostrze i wziąłem cie na ręce z zamiarem godnego pochowania. Wiedziałem, że od tej chwili już zawsze będę czystą ciemnością, która została pozbawiona twego pięknego blasku.


Połóż mnie spać zły aniele
Rozwiń swe skrzydła zły aniele
Poleć nade mną zły aniele
Dlaczego nie mogę oddychać zły aniele?