wtorek, 30 października 2012

Decyzja Shizuo


   Rano Shizuo otworzył oczy i pierwsze, co zobaczył to uśmiechniętego od ucha do ucha Izayę. Przez chwilę przyglądał się mu, bo jeszcze był za bardzo zaspany, by ogarnąć kogo ma przed sobą. Jak się już nieco przebudził, jego oczy błysnęły złowrogo.
- Co ty robisz, pchło?! - warknął, podnosząc ton głosu bardziej niż się tego spodziewał.
Na ustach jego wroga znów wykwitł ten cwany uśmieszek, którego tak nienawidził.
-Jak to, co? Czekam, aż się obudzisz, Shizu-chan. - powiedział, odsuwając się od niego, a wcześniej nim to zrobił pocałował go krótko w usta z niewinnym uśmiechem.
Heiwajima zerwał się gwałtownie, a informator wybiegł z pokoju, śmiejąc się. Były barman pobiegł za nim rozwścieczony.Biegali po całym domu jakieś 15 minut, gdy blondyn postanowił odpuścić pijawce tym razem. Był teraz w salonie. Rozejrzał się i stwierdził, że jego mieszkanie wygląda teraz, jakby mu huragan przez dom przeszedł.
Westchnął ciężko i zaczął przywracać to pomieszczenie do wcześniejszego stanu. Orihara wszedł z tym wiecznym uśmieszkiem na twarzy i zagwizdał.
- Shizu-chan, ale pobojowisko się zrobiło. - mruknął.
Shizuo nie odpowiedział.
- Ne, to jaka jest twoja odpowiedź - ciągnął Izaya.
- Dowiesz się, w swoim czasie.
- Ale ja go nie mam.
- To masz problem.
- No własnie, bo problem zwany tobą, nie chce powiedzieć.
Po tych słowach zapadła cisza. Informator przyglądał się jak on sprząta ten bałagan, który narobili.
- Może byś mi pomógł, co?
Brunet westchnął.
- Jak od początku chciałeś, żebym ci pomógł, mogłeś powiedzieć.
- Wcale nie. Pomyślałem, że to tez twoja wina, że mój dom teraz wygląda jedno wielkie jak to wcześniej nazwałeś  pobojowisko. - odparł.
Do jego uszu dotarł chichot tej żmiji.
- Jasne, jasne Shizu-chan. - mruknął, po czym podszedł z uśmiechem do blondyna i położył mu rękę na głowie, po czym rozczochrał mu włosy.
Shizuo zmrużył oczy pod wpływem jego dotyku z pokerową twarzą. Brunet dołączył się do ogarniania pomieszczenia, a potem reszty domu. Po kilku godzinach wspólnymi siłami skończyli. Orihara podniósł się z uśmiechem.
- Nareszcie - powiedział wesoło.
- Taa. - burknął Heiwajima.
- A więc jaka jest twoja odpowiedź? - ponownie go o to spytał.
Pseudo barman uśmiechnął się tajemniczo. Jego wróg patrzył na niego, próbując odgadnąć odpowiedź, mimo iż wydawało mu się, że ją znał doskonale. Od początku
wątpił, by on chciał mu pomóc, lecz i tak teraz próbował zgadnąć, co odpowie. Cisza rosła z sekundy na sekundę, minuty na minutę. Do tego on nadal uśmiechał się w ten sam sposób.
- Zgadzam się. - odparł w końcu.
Izaya w duchu był zdziwiony jego decyzją, ale też się z tego cieszył wewnętrznie jak głupi.
- Za trzy dni. Przygotuj się. Jeszcze przed tym do ciebie wpadnę. - Oznajmił Izaya, po czym się zmył.
  Shizuo uśmiechnął się pod nosem.
- Może być ciekawie.  - stwierdził, udając się do swojego pokoju.
Spojrzał na zegarek i westchnął ciężko. Ubrał się i poszedł do kuchni. Zjadł śniadanie, po czym wyszedł z mieszkania do pracy.
  Na miejscu czekał na niego Tom. Przywitał się z nim i ruszyli odnaleźć ( zaginiony skarb XDD dop Heroine ) jednego z kilku dłużników, którzy zapewne nie spodziewają się ich wizyty. ( bo nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie taki Shizuo i ci wpierdoli XDD ) Heiwajima przez drogę starał sobie wyobrazić jak  bal, który miał
z przebranym Izayą mógłby wyglądać, ale po chwili stwierdził, że takie rzeczy dla jego wyobraźni są zbyt trudne. ( Jasne, ty po prostu wyobraźni nie masz, ale się nie przyznajesz, oj nie ładnie bestyjko. >.< '') Jak on tak rozmyślał, byli już na miejscu. Rozejrzał się po lokalu, który tętnił życiem. Tom podszedł do osoby, której szukali. Po krótkiej rozmowie, gestem przywołał blondyna. Bestia z Ikebukuro podeszła bez słowa. Wziął kolesia za fraki i nim rzucił. Mężczyzna wyleciał przez okno, rozbijając szybę. Shizuo nieśpiesznym krokiem ruszył w tamta stronę. Hałas, który był w pomieszczeniu momentalnie ucichł. Wyszedł, po czym podszedł do dłużnika, który siedział oparty o ścianę budynku, o który uderzył wcześniej. Widząc blondwłosego, który stanął przed nim skulił się, spoglądając na niego z przerażeniem.
W jednej chwili dłużnik zaczął krzyczeć, że wciągu dwóch dni spłaci co do grosza, ale niech go nie zabija. Shizuo przystał na to wraz z Tom'em. Reszta dnia w pracy minęła im w podobny sposób. Wieczorem rozeszli się do domów. Heiwajima zjadł coś przebrał się i położył na łóżku. Jego myśli, cały czas były skupione na tym, co będzie na owym balu, lecz teraz zaczął się zastanawiać nad tym, czy robi to tylko z ciekawości. Przymknął oczy, a natłok myśli sprawił, że szybko usnął.