wtorek, 21 lutego 2017

Nudny Dzień.

Witajcie! Przybywam z kolejną notką, która naprawdę jest inspirowana wspomnianym tu kalendarzem. To taki mały eksperyment, który jeśli się podoba, to mogę częściej tworzyć teksty do ciekawych, nie do końca znanych świąt.
_____________________________________________________
  Jim Moriarty się nudził.Zdążył porozdawać zlecenia i jak na razie nie miał żadnych nowych, wystarczająco dobrych zgłoszeń. Nie miał ochoty wymyślać kolejnego zabójstwa, bo ktoś chce spadek. Swego czasu to było nawet zabawne, ale obecnie przestało go to śmieszyć. W mieszkaniu był teraz sam, bo wysłał Morana, aby zabił pewnego człowieka. Postanowił w Google wpisać losowe słowo, które zaproponuje mu automatyczna korekta. Nie patrząc na ekran telefonu kliknął pierwszy lepszy wyraz, a okazało się, że był nim kalendarz. Konsultant postanowił nie zastanawiać się nad tym, dlaczego akurat to. Zaczął przeglądać wyniki, aż zainteresował go link o tytule; ''kalendarz świąt nietypowych''. Kliknął w link i przepadł, a widząc święto, jakie odbywało się dzisiaj, wpadł mu do głowy świetny plan, aby je uczcić.
- Szefie, wyjaśnisz mi, dlaczego do cholery jasnej kazałeś zabrać mi trupa po wykonaniu zadania, załatwić łopatę, przyjechać na ten diabelny cmentarz i wykopywać pusty grób?! - krzyknął do Napoleona Zbrodni, siedząc w dziurze, jaką na rozkaz wykopywał, gdy jego szef obserwował to z góry. Do tej pory nie raczył mu wyjaśnić po co to wszystko. Nie podobało mu się to. Zwykle znał chociaż szczątkowe informacje. A tym razem nic mu nie zdradził.
- Jak skończysz to ci powiem, więc kop to szybciej - odparł stojący u góry mężczyzna, zapatrzony w ekran telefonu.
Snajper westchnął ciężko, ale wrócił do przerwanego zajęcia. Nie odzywał się, aż nie skończył.
- Skończyłem. Jim, powiesz mi teraz po co to wszystko? - zapytał, opierając się o wbitą w ziemię łopatę. Zmęczył się tym kopaniem.
Moriarty schował telefon i spojrzał na dół oraz będącego w nim zabójce, jakby oceniał głębokość.
- Dzisiaj Sebastianie uczciliśmy Dzień Kopania Rowów - oznajmił mu z radością w głosie.
 Jego towarzysz spojrzał na niego, totalnie nie rozumiejąc.
- Skąd ty to wytrzasnąłeś?! - mruknął wściekły, bo cóż... kopał, jak jakiś kret, przez niedorzeczne, wyimaginowane święto. Po chwili uderzyła go pewna myśl. Moriarty musiał skądś wiedzieć o takim dniu. Ze ściśniętym gardłem postanowił się jednak zapytać:
- A jaki jest jutro dzień?
- Dzień Rzeźnika.
  Moran zaczął się obawiać, co Napoleon Zbrodni wymyśli mu jutro do roboty, ale teraz pozostało mu tylko wyjść z tego rowu, wrzucić do niego trupa i zakopać.

1 komentarz: