piątek, 1 lutego 2013

Już wiem, co to znaczy kochać.

Witam. Ostatnio miałam komputer w naprawie, a że nie miałam ciekawych zajęć w czasie wolnym, to pisałam opowiadania. Wyszło spod mojego długopisu kilka one-shotów i jeden, który także miał nim być, ale się rozmyśliłam. Nie zanudzam już więcej. To opowiadanie, które tu zaprezentuję ma postacie wymyślone przeze mnie.
_______________________________________________________________
  Skończył się jego pogrzeb. Stałem wraz z rodzicami nad grobem własnego brata. Spojrzałem na matkę, która płakała, przytulając się do mojego ojca. Bolesny widok, stwierdziłem w myślach, odwracając wzrok. Zacząłem się zastanawiać, czemu Łukasz podjął taką decyzję. Naprawdę musiał go kochać. Powoli ruszyliśmy do domu. Matka nadal płakała. Jak on mógł im to zrobić? Dobrze wiedziałem, że ojciec też cierpi. A mimo tego bólu wciąż pozostaje spokojny, a wręcz nawet można rzec, że niewzruszony. Po dotarciu do domu bez zbędnego słowa ruszyłem na górę. Po zamknięciu drzwi od mojego pokoju ból po jego utracie zaczął doskwierać mi, gorzej niż wcześniej. Siadając na łóżku jak zaklęty spojrzałem na pościel i pogładziłem ją ręką. Powoli docierało do mnie jak bardzo był dla mnie ważny. Uświadomiłem sobie, że już nigdy nie będę widział jego twarzy, uśmiechu, nie usłyszę jego głosu, śmiechu. Za każdą taką myśl z jego obrazem przed oczami płaciłem nieprzyjemnym uczuciem uścisku na gardle i strumieniami słonych łez. Opadłem twarzą w poduszkę, płacząc. Nieświadomie od czasu do czasu szepcząc '' Łukasz wróć. ''
   Jakiś tydzień zajęło mi w miarę dojście do siebie. Jednak w sercu odczuwałem pustkę. Jednak matka nie potrafiła się pozbierać. Wyszedłem z pokoju i zszedłem po schodach. Bez słowa ubrałem buty i wyszedłem z mieszkania. Po raz pierwszy od jego śmierci przyszedłem nad morze. Było w tym miejscu spokojnie i pusto. Spojrzałem na łódź, która była przy brzegu z jawną nienawiścią w oczach. Zwróciłem wzrok na morze. Kiedyś lubiłem tu przychodzić, teraz to miejsce napawało mnie odrazą. Moja samotność nie trwała długo, bo po chwili przy moim boku stanął jakiś chłopak, którego nie znałem. Miał blond włosy do ramion i błękitne oczy, w których można by się utopić. Chłopak przyglądał mi się badawczo z uśmiechem na ustach.
- Em... cześć - mruknąłem, lekko zmieszany.
- Siema, jak masz na imię? - zapytał.
- Dawid, a ty? - spytałem wymuszając naturalny uśmiech, mimo że w tym miejscu nie miałem ochoty na szczerzenie się.
- Kamil, miło mi - odparł, a ja skinąłem jedynie głową. Później rozmowa poszła gładko.
   Kilka miesięcy się przyjaźniliśmy, a potem staliśmy się parą. Moi rodzice byli temu przeciwni, ale nie dlatego, że jestem gejem, a przez to, że bali się powtórki z koszmaru jaką była dla nich śmierć mojego brata.
Zapewniałem ich, że tak nie będzie, jednak oni mi nie wierzyli i zamknęli  w moim pokoju na kilka dni. Wypuścili mnie na dwór do ogrodu, jedynie by przy stoliku napić się czegoś. Próbowali przywrócić  utraconą rodzinną atmosferę. Jednak nie wyszło, między nami panowała cisza, która z każdą sekundą stawała się coraz bardziej napięta. Wyszło na to, że matka znów zaczęła płakać. A ojciec pod wpływem jakiegoś impulsu wywrócił cały stół. Wiem, że to co zrobiłem było nie na miejscu, ale skorzystałem z okazji i uciekłem stamtąd. Nie zdążył mnie ktokolwiek z nich zacząć gonić. Pobiegłem do miejsca, gdzie zawsze mogłem zastać ukochanego. Jednak nim zdradziłem swoją obecność zobaczyłem, jak on całuje się z innym chłopakiem. W pierwszej chwili mnie zamurowało. Poczułem ukłucie w sercu i pobiegłem. Kamil mnie przyuważył i odpychając od siebie chłopaka, ruszył w pogoń za mną, jednak zgubił mnie. W końcu się zatrzymałem, a byłem nad morzem. Mój wzrok od razu przykuła łódka z wiosłami. Bez namysłu podbiegłem do niej i podniosłem kamień, który ją cumował, wrzucając na pokład wraz z sznurem. Blondyn w tym czasie zaczął go szukać.  Dawid zaczął wiosłować,  odbijając od brzegu. Łzy spływały mu po policzkach.
Kamil w końcu ruszył nad morze zrezygnowany. Brunet, który na odpowiedniej głębokości przestał wiosłować, wstał i obwiązał się w pasie sznurem, który na końcu miał kamień. Podniósł kamień i postawił jedną nogę na krańcu łódki. ~ Już wiem, co tobą kierowało braciszku. ~ pomyślał, patrząc w wodę. Blondyn zauważył Dawida, który stał na łodzi. Bez namysłu rzucił się w morze i zaczął do niego płynąć. Chłopak postawił pewnie drugą nogę i rzucając do wody kamień skoczył z łódki, która się zakołysała po tym. Po chwili dopłyną do niego Kamil i nurkując wyciągnął jego ciało spod wody. Jednak było już za późno. Chłopak wydał z siebie krzyk rozpaczy i pozwolił łzą spływać po jego policzkach.
  Jak odbył się pogrzeb Dawida blondyn po nim wyjechał  z miasta. Matka tydzień po pogrzebie drugiego syna, który z nieszczęśliwej miłości popełnił samobójstwo zmarła na zawał. Kamil nigdy sobie nie wybaczył.


   

7 komentarzy:

  1. Ostatnio trafiam na jakieś smuty, i sama też takowe piszę, no D: Co się ze światem dzieje... a może raczej ze mną : o Nie wiem, mniejsza. Fajne opo, swego rodzaju wręcz oryginalne, zwłaszcza z tym utonięciem.
    I takie se pytanie zadałam, co mnie już dobiło: "Czy w morzu nie pływają rekiny i krokodyle?" xD Źle ze mną... x"D
    Ni nic. Pisz dalej, pisz, mają być dłuższe, bo jak nie to Cię wydziedziczam, o! C8< Albo nie, daruję sobie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja trochę smutów napisałam, a są niestety krótkie. Taki los pesymistki, która często lubi filozofować. A odpowiedz na pytanie, które sobie zadałaś również odpowiem pytaniem. '' Czy w Bałtyku pływały kiedyś rekiny i krokodyle? ''. Staram się pisać długo, jednak one shoty nie lubię, gdy są zbyt długie, bo potem się zniechęcam.

      Usuń
  2. Jak zwykle świetnie.. Nie wiem, co mam napisać jeszcze bo tego się nie da wyrazić, magia! ,_, Nie wiem, jak ty to robisz. To jest po prostu.. Niby nie długie, a takie.. Takie.. Q~Q Nie ma to jak uśmiercić dwie osoby, załamać jedną i wspomnieć o jeszcze jednej śmierci~ Świetnie xD. Najbardziej podoba mi się chyba to, że pomimo długości wszystko jest czytelne i spójne, nie mylisz jednego z drugim itp. no wiesz jak to bywa.. >,< Bardzo przyjemnie się czyta mimo, że temat taki dołujący, nie mendzisz ^^ Tak trzymaać~~ |D

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostawiam ci komentarzyk, pisz dalej, a styl twój coraz lepszy będzie (: Więcej optymizmu moja pesymistko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne, pisz więcej, uwielbiam twój styl pisania :3

    OdpowiedzUsuń
  5. fajne,tylko w penwym momencie zmienia się narrator...Możnaby to jakoś odznaczyć dla widoczności...

    OdpowiedzUsuń
  6. Więc te polskie imiona tak dziwnie brzmią, jak dla gejów (lulz, jak się to odmienia xD).

    OdpowiedzUsuń