piątek, 15 lutego 2013

'' Mimo tak wielu granic i tak będę z Tobą ''

    Pochylił się nade mną, składając na moich ustach namiętny pocałunek, który odwzajemniłem. Moje ręce powędrowały na kark marionetkarza, którego przyciągnąłem bliżej siebie. Jego zwinne palce zaczęły rozpinać powoli mój płaszcz, żeby potem mogły wkraść się pod moją koszulkę.  
    Początek pięknie zapowiadającego się snu Deidary przerwał Tobi, który wydał z swojego gardła na całą organizację bliżej nieokreślony krzyk.Wybuchowy artysta otworzył swoje błękitne oko, które nie posiadało urządzenia, które dostał od niego. Wpatrzył się tę po w sufit, zastanawiając się, który to już raz przyśnił mu się jego mistrz. Nie ważne, że minęło już trochę czasu odkąd zginął w walce. jednak dla jego ucznia nadal było tak, jakby stało się to wczoraj. Ponownie gdy o tym pomyślał zbierało mu się na płacz. Starał się temu przeciwstawić, jednak czując, że nie jest w stanie obrócił się głową do poduszki. Pozwalał teraz słonym łzą moczyć poduszkę. Dlaczego to takie bolesne, stracić osobę, którą się kocha?
  Chłopak nie był w stanie sobie na to odpowiedzieć. Mimo wszystko był szczęśliwy, że może nie długo jednak mógł być z Sasorim jako para, a nie tylko jako partner w misjach. Cieszył się, że spędził z nim wiele czasu, nawet jeżeli wiele razy się kłócili, niekoniecznie o sztukę. 
    Deidara wstał i zarzucił na siebie charakterystyczny dla organizacji, do której należał czarny płaszcz w czerwone chmury. Wziął szczotkę i siadając na łóżku zaczął czesać długie pasma jasnych włosów, które po rozczesaniu upiął w wysoką kitkę. Wyszedł z pokoju i udał do kuchni.  Po wejściu tam zastał sprawcę, który przerwał mu jego boski sen z czego nie był zadowolony, jednak nie da się cofnąć, niezależnie jak by się tego pragnęło. To tylko potwierdzało jak wszystko jest ulotne. Jak jego sztuka, która była wybuchem. Ludzkie życie też jest ulotne jest, a za chwilę może go nie być. Jak tak sobie myślał o ulotności, zostało mu to przerwane, gdyż uderzył plecami zdecydowanie o coś twardego i wiedział do tego jeszcze, że został przewrócony. Syknął cicho i zobaczył siedzącego na nim zamaskowanego, który mówił coś w stylu; '' Deidara-sempai nie umieraj! ''. Blondyn spojrzał na niego jak na ostatniego idiotę, po czym zrzucił z siebie chłopaka, który naprzód wypowiedział 'au', a dopiero po chwili wesoło zakrzyknął
- Deidara-sempai żyje!
- A co myślałeś idioto, un - mruknął pod nosem artysta, podnosząc się do siadu. Ucieszony brunet zignorował pytanie byłego mieszkańca wioski skały i rzucił się na niego, żeby go przytulić, jednak został odepchnięty dość brutalnie. Douhito wstał i podszedł do lodówki. Otworzył ją i wyjął mleko, sprawdził czy nie jest przeterminowane, bo tu wszystko mogło się zdarzyć. Zrobił sobie coś w miarę do jedzenia, a Tobi w tym czasie się pozbierał z podłogi. Zjadł śniadanie, jednak po wyjściu z kuchni, chłopak w pomarańczowej spiralnej masce poszedł za nim. Z początku wybuchowy artysta to ignorował, ale jak zaczął do niego nawijać, tylko w kółko jak katarynka; '' Deidara-sempai, sempai ''  to się gwałtownie zatrzymał. Tobi idąc za  nim, nie zdążył zahamować i wpadł na blondyna, o którego się odbił z pomrukiem niezadowolenia. Deidara odwrócił się do niego przodem.
- Po co za mną łazisz, un? - zapytał w miarę spokojnym tonem.
- Bo Tobi się nudzi! I chcę zobaczyć, co Deidara-sempai będzie robił, to może Tobi nie będzie się nudził! Tobi to dobry chłopiec! Niech sempai nie bije! - powiedział szybko, wymachując rękoma.
Douhito pokręcił z politowaniem głową, a po chwili odezwał się:
- Dobra Tobi. - zaczął zrezygnowany. - Możesz za mną łazić, jednak nie odzywaj się, un. - postawił mu warunek, a tamten skinął głową, pokazując, że zamyka buzię na kłódkę. Blondyn uśmiechnął się pod nosem i obrócił. Powoli udał się do  pokoju. Miał zamiar odnaleźć ostatniego Uchihę, nie będąc świadomym, że chłopak podążający za nim także posiada znienawidzone przez niego oczy. Wszedł do swojego pokoju i wziął z niego zapasy gliny. Tobi oczywiście był za nim jak cień. Po chwili wyszli naprzód z pokoju, a potem z siedziby. Z gliny ulepił ptaka, którego powiększył i ożywił, po czym na niego wskoczył. Brunet po nim też wskoczył na dzieło chłopaka. Stworzenie wzbiło się w powietrze. Jakiś czas trwał ich lot. W końcu wybuchowy artysta dostrzegł cel swojej zemsty, nie daleko wioski liścia. Był sam, a blondyn na swoim dziele zagrodził mu drogę. Między nimi nawiązała się walka, której obserwatorem był Tobi. Deidara im dłużej trwała walka zaczynał się zastanawiać, czy naprawdę walczy z tego powodu co myśli. Fakt nienawidził tego klanu i chciał się zemścić, jednak teraz nie odczuwał tego tak silnie. W końcu zaczynał się irytować, że nie może tego szkodnika się pozbyć. Sięgnął po swoją ostateczną broń. Chłopak w masce był zmuszony się stamtąd wynieść, wiedząc jakie zamiary ma jego sempai. Blondyn pozbył się swojej koszulki, a potem szwów na paszczy, którą miał na klatce piersiowej. Wyjął glinę, którą wsadził w nią. Gdy przeistaczał się w żywą bombę, przypomniały mu się słowa Sasoriego, które były stwierdzeniem, że umrze w młodym wieku. Wybuchowy artysta zrozumiał czemu wplątał się w walkę, nie czując tego dlaczego walczy, mimo swych przekonań. On walczył, żeby zginąć jak artysta i ponownie być z Akasuną,gdziekolwiek go po śmierci diabły wezmą. Deidara uśmiechnął się po raz ostatni i wysadził się. Tobi zjawił się w bezpiecznym miejscu, wtedy w tle mając  wybuch. Wiatr poszarpał jego płaszczem. Blondynowi udało się zrobić widowiskowy widok wybuchem. Teraz znów będzie mógł być ze swoim mistrzem.      


      

4 komentarze:

  1. Brak mi słów, to było... piękne! Q.Q I urocze, i w ogóle...
    Tobi, takie wkurwiające małe coś >C
    Dobra, teraz trochu poważniej. Jest parę błędów składniowych, np. "Mimo wszystko cieszył był szczęśliwy", ale to takie drobne błędy, wystarczy przeczytać dwa razy opowiadanie zanim się opublikuje i je poprawić C: A jak Tobie się nie chce, to sobie betę załatw, jak ja xD
    No, to tyle. Pisz dalej córcia ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ugh.. tak myślałam, że będzie coś nielogicznego, bo pisząc byłam żywym trupem, ale no poprawi się potem jak mi się zachce .-.

      Usuń
  2. Szczerze mówiąc...nie podobało mi się.Ogólnie lubię Deidarę...i jeśli chodzi o wykonanie to jest dobrze.Ale historia sama w sobie mi się nie podoba >.< no cóż...ostatnio przeszła mi ochota na oglądanie naruto a jestem dopiero przy początku Shippudena jak to wszyscy pobiegli do porwanego gaary >.<

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne, zresztą jak zwykle :3. Masz talent i w ogóle, nieskończenie wielką wyobraźnię~ Im głębiej wchodzisz tym bardziej dna nie widać, coś jak z ręką w kwasie siarkowym |D.. Chociaż to może nie było najlepsze porównanie. Co do tego któregoś już z kolei przebłysku twojego geniuszu w formie notki faktycznie trafiło się coś nielogicznego ale nie ugryzło tak bardzo, żeby było się o co nazbyt czepiać c: Cieszę się, że jesteś ponad standard i nie robisz tylko takich "typowych" romansideł. Gratulacje, idź dalej, gnaj, hasaj przez łąki czy co tam chcesz, jest coraz lepiej ^^. I żeby nie było nadal uważam, że to magia. 8D

    OdpowiedzUsuń