poniedziałek, 29 lutego 2016

Pamiętnik Samobójcy

Witajcie! Wiem, że teraz raczej powinnam dać tu jakiegoś długiego shota, ale mam rozpoczęte przynajmniej dwa i nie daje rady ich dokończyć. Chyba mam małą blokadę twórczą, lecz mam dla Was ostatnią część Pamiętnika, więc się nim z Wami podzielę. Cieszę się, że podobał się wam ten mały projekt. Myślę, że kiedyś będę mogła stworzyć coś w podobnym stylu, lecz z innymi postaciami. W każdym razie, oto końcówki przygód i mam nadzieję, że uda mi się coś dla was napisać w marcu i wrzucić. Będę informować na fanpage'u bloga o moich postępach w pisaniu, więc warto go śledzić.
___________________________

Przez kilka dni obserwowałem go. Widać było po nim, że brakowało mu wojska i zwyczajne życie mu nie odpowiadało. Raz udałem się za nim na strzelnicę. Patrzenie, jak jego palec naciska spust i pada strzał, który był idealnie dopracowany było dla mnie czystą przyjemnością. Skupienie z jakim patrzył na cel.
Następnego dnia włamałem się do jego mieszkania i czekałem aż wróci. Z początku było nerwowo, ale w końcu udało mi się przejść do rzeczy i zaproponować, aby dla mnie pracował. Zarzekał się początkowo, że nie, więc go uświadomiłem o jego pragnieniu trzymania broni w ręku i wyszedłem, zostawiając na stoliku wizytówkę. Nie martwiłem się od odpowiedź, jaką dostanę. Ja już ją znałem.
Rankiem zadzwonił do mnie, mówiąc, że przyjmuje pracę. W taki sposób stał się moim snajperem i ochroniarzem oraz po pewnym upływie czasu prawą ręką. Był moim najlepszym człowiekiem. Spędzaliśmy ze sobą prawie cały czas. Nawet mieszkaliśmy razem. Niejednokrotnie, gdy Sebastian wracał do naszego mieszkania musiał kogoś zastrzelić. Później zawsze sprawdzał z przesadną dokładnością czy nic mi nie jest. Kiedyś mnie to bawiło. Teraz to mnie na swój sposób uszczęśliwia. Bo to właśnie on pokazał mi, że takiego szaleńca jak ja można pokochać i nauczyć kochać.

1 komentarz:

  1. Czemu to jest takie krótkie?
    Takie ładne, a takie krótkie
    ąąąąąą
    pisz wiecej, szybciej.człowiek się wciąga,a tu bum. koniec. :(

    OdpowiedzUsuń