sobota, 23 stycznia 2016

Pamiętnik Samobójcy

Witajcie! Oto przed Wami trzecia część tego opowiadania, a zarazem przedostatnia, która wyjaśnia już dość sporo.
_______________________________

   Myśl, która pojawiła się, podczas pobytu na dachu się rozwinęła. Miałem w głowie ułożony i dopięty na ostatni guzik plan. Zacząłem od zapoznania się z dzielnicami, do których zwyczajni ludzie nie mają odwagi pójść po zmroku. Poznanie się z paroma osobami, na tyle użytecznymi, by nie spieprzyć sprawy, a na tyle głupimi, żeby dało się nimi bez problemu manipulować. Nie mieli pojęcia, że pomagają mi w małych testach. Tańczyli dokładnie tak, jak im zagrałem. Nie byli nawet świadomi, jak bardzo narażali swe życie i co by się mogło stać, gdyby zrobili coś nie tak. Gdy to, co sprawdzałem spełniło moje oczekiwania i już skończyłem eksperymentowanie, to zacząłem poszerzać swoje kontakty jak i sam interes. Nie było to specjalnie trudne, jeśli się wiedziało za jakie sznurki pociągnąć. W końcu byłem znany, jako doradca kryminalny.
  Niby wszystko szło idealnie. Czegoś jednak było mi brak. Długi czas, siedząc w pustym mieszkaniu na parapecie, o trzeciej w nocy, próbowałem pochwycić przemykającą mi pomiędzy palcami myśl. W końcu udało mi się odnaleźć zagubiony puzzel. Stało się to, gdy posłałem jednego z moich ludzi na spotkanie z szefem mafii, który chciał omówić zlecenie. Miejsce spotkanie wybrałem ja, więc mogłem dogodnie wszystko obserwować z zamieszczonych tam kamer, do których się włamałem. Mój wysłannik posiadał przy sobie podsłuch, dzięki czemu słyszałem jak głowa mafii przedstawia swoją prawą rękę. Właśnie kogoś takiego mi brakowało. Osoby, która będzie mi oddana i nie będę na każdym kroku obawiał się, że zostanę zdradzony. Ktoś taki również powinien mnie chronić. Postanowiłem wtedy, że poszukam kogoś takiego, choć nie sądziłem, aby znalazła się osoba, która ze mną będzie wytrzymywała oraz sprosta moim wymaganiom.
  W końcu znalazłem. Szukanie nie było proste. Do dnia, aż w moje ręce nie wpadło nazwisko Moran. Przejrzałem informacje, jakie posiadałem o tym człowieku. Były wojskowy, który poszukiwał pracy, którą zamierzałem mu z chęcią zaoferować.

5 komentarzy:

  1. Podoba mi się sposób w jaki to napisałaś i ogólnie, chcę więcej! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wgl, dopiero po przejściu do spisu treści, skapnęłam się że to opko o Moriartym :o Mogłabyś jaśniej określać o czym piszesz, a oznajmiłaś to chyba tylko w tamtym jednym jedynym miejscu :P

      Co nie zmienia faktu że opko fajne i dalej chcę więcej :D

      Usuń
    2. Opowiadanie było celowo napisane, aby nie było wiadomo przez większość czasu o kogo chodzi. xD

      Usuń
    3. No to brawo, udało ci się ;-; trolu mały :P

      Usuń
    4. Jestem pełna niespodzianek, jak widać C:

      Usuń