niedziela, 15 lutego 2015

Zło

   Wiodłeś spokojne życie w małym miasteczku. Jednak zmieniło się to, gdy w pewnym momencie wdarło się do niego Zło wyczuwalne nawet w powietrzu. Zauważasz to, lecz żyjesz swą rutyną, z złudną nadzieją, że to nie ciebie ono dotyczy. Cała nadzieja upada, gdy to Zło przybywa w ludzkiej formie dwóch dobrze zbudowanych mężczyzn. Są uzbrojeni, wydają rozkazy twej matce, sytuacja jest napięta. Twa rodzicielka zanosi się płaczem i o coś błaga. Jedno wcielenie zła każe jej się zamknąć, a gdy nie spełnia polecenia pada strzał. Kobieta pada na ziemię, a  czerwona ciecz wyciekająca z rany rozpoczyna proces tworzenia kałuży. Ojciec twój widział całe zajście stojąc na schodach. Stoisz za nim i przyglądasz mu, zastanawiając co się zaraz stanie. Twój młodszy brat skryty w pokoju nasłuchuje tego wszystkiego, siedząc przy drzwiach. Nie musi nawet widzieć tego co się dzieje, by zdawać sobie sprawę, że wasz czas jest policzony. Ojciec odwraca się w twoja stronę i krzyczy, żebyś uciekał. Patrzysz na niego otępiały, widzisz napastników, którzy wchodzą na schody.
   Rodzic odwraca się w ich stronę i po raz kolejny krzyczy, byś uciekał, mocując się z jednym mężczyzną. Mimo uczucia paraliżu zmuszasz swe ciało do ruchu i zaczynasz biec. Drugi z mężczyzn wyminął twego ojca i swego kompana, którzy prowadzili zaciekła walkę i podążył za tobą, mówiąc, że mu nie uciekniesz. Mówiąc to przechodził obok drzwi pokoju Twego młodszego brata, które nagle uchyliły się i właściciel pokoju złapał go za nogę kurczowo, nie chcąc puścić. Spogląda na ciebie i przekaz w jego spojrzeniu, ma takie samo znaczenie, jak rozkaz wydany przez ojca; uciekaj. Z trudem obracasz się i znów zaczynasz biec. Słyszysz, jak mężczyzna próbuje pozbyć się trzymającego go chłopca za nogę, kopiąc go. Jednak on nie puszcza, jedynie wydaje z siebie jęki bólu. Dobiegasz do swego pokoju i zamykasz na klucz. Podbiegasz do okna i otwierasz na oścież, wchodząc na nie.Wychylasz się, wyciągając rękę w stronę rynny. Muskasz ją lekko palcami. W tym czasie twój brat zostaje z całej siły kopnięty w głowę, tracąc przytomność przez to. Zagrożenie na nowo zaczyna łowy. Wychylasz się bardziej, aż w końcu chwytasz się rynny, by chwilę potem po niej zjechać w dół. Nie należało to do najprzyjemniejszych doznań, lecz to nie jest takie istotne. Znów rozpoczynasz bieg.
  Uciekasz co sił w nogach, nie oglądając za siebie. Zaczyna brakować ci powoli tchu, lecz wiesz, że nie możesz się zatrzymać. Robisz to dopiero, gdy jesteś wystarczająco daleko. Opierasz dłonie na kolanach, pochylając się i biorąc głębokie oddechy.Po krótkiej chwili prostujesz się i obracasz. Z oddali jesteś w stanie ujrzeć budynek, w którym wcześniej mieszkałeś pogrążony w płomieniach. Na twych oczach spala się epizod Twego  życia i miejsce twojego poczęcia zarazem. Zagryzasz wargi i zaciskasz dłonie w pięści. Po twych policzkach spływają łzy. Twe oczy, przyglądając się destrukcyjnemu tańcu ognia lśnią nienawiścią. Poprzysięgasz zemstę. Odchodzisz, lecz jeszcze tu wrócisz. Bo oni cię wybrali, byś przeżył i dokonał pomsty.
______________________
Ten tekst był małym eksperymentem, gdyż pewnej nocy naszło mnie na doskonalenie się w pisaniu. Chyba nie wyszło mi to źle, lecz opinię zostawiam dla Was.

2 komentarze:

  1. Szczerze, to nie wiem co napisać.
    No podobało mi się, tylko strasznie krótkie. Mogłabyś też dodać trochę więcej opisów uczuć, czy coś, tak mi się wydaje.
    I w sumie to chcę więcej.
    Prosium. ;-;

    ~Dobrze-wiesz-kto

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu takie krótkie? :c
    Wzruszyłam się. Na pewien sposób. Podobało mi się. Takie... inne? Ale jakie fajne. Przeczytałam dwa razy. Ot tak, przyszła mi na to ochota, więc przeczytałam dwa razy. I za każdym razem wciągnęło mnie tak samo.
    Czekam na więcej!

    OdpowiedzUsuń