niedziela, 3 czerwca 2012

R6


Obudziła się po południu. Rozejrzała się wokół trochę jeszcze zaspana. Nie pamiętała jak się znalazła w swoim domu. Ostatnie czego była świadoma to modlitwy, którą odmawiała do samego szatana. ~ Więc wywiązał się z obietnicy i wróciłam do domu. Cel też pewnie zlikwidował.~ pomyślała.
~ No pewnie, że zlikwidowałem. Tak przy okazji nie musiałaś mnie budzić swoimi rozmyśleniami ~ dostała zaraz odpowiedź. ~ Skąd niby miałam wiedzieć, że akurat teraz śpisz?~  ~ Bo nie mam baterii i całą noc harowałem i szedłem do twego domu na piechotę ~ odpowiedział. ~ Skoro nie masz baterii to w nie zainwestuj. A  jak chcesz spać to idź do szafy.~  ~ No dzięki miła jesteś. Chętnie poszedł bym chociażby do tej szafy, gdybyś była jeszcze na takim poziomie,że moglibyśmy być osobno, a złączać się tylko, gdybyś potrzebowała mojej mocy~ Ta odpowiedź o rozdzieleniu ich ciał ją zaciekawiła.
~ Jak można nas rozłączyć i o jaki poziom ci się rozchodzi? ~ zapytała. ~No widzisz chodzi mi o poziom kontroli nade mną, a jeżeli o ciebie chodzi to on wynosi jak na razie 0% ~ odpowiedział demon.~ Jak mogę ten poziom podwyższyć? ~ padło kolejne pytanie. ~ Musisz sama odkryć, jak możesz mnie kontrolować, a poziom sam się zwyższy, a teraz daj mi spać ~ zakończył. ~ Wredny jesteś, a ja mam jeszcze tyle pytań ~ ona chciała dalej ciągnąć tą rozmowę, ale nie uzyskała już odpowiedzi. Westchnęła ciężko i wstała z łóżka. Udała się do łazienki i załatwiła poranne czynności. Wyszła z niej i ubrała w pokoju. Poszła do kuchni zrobić śniadanie sobie. Wzięła telefon do ręki i włączyła go. Chwile wpatrywała się w jego ekran, wahając się czy nie zadzwonić do swojego zleceniodawcy. Jednak postanowiła nie informować go o wypełnionym zleceniu, bo chciała jeszcze pobyć trochę w Ikebukuro. Wyszła z domu i poszła do Shinjuku.Idąc minęła się z tutejszym informatorem. Chodziła sobie, aż w końcu sama nie miała pojęcia, gdzie się znajduje. Nie przejęła się tym zbytnio i poszła dalej. Znalazła się gdzieś, poza Shinjuku. Przed sobą widziała coś co przypominało, stare opuszczone miasto. Nie wiedziała po co, ale udała się tam. Ledwo postawiła kilka kroków, a została zaatakowana kilkoma nożami. Uniknęła ich wszystkich z dziecinną łatwością. Osoba, która w nią rzuciła nimi siedziała w ukryciu. Shizuma porozglądała się dookoła.
- Wyjdź - rzekła chłodnym tonem głosu.
Z jednej z uliczek, wyszła blond włosa dziewczyna o niebieskich oczach. Czarnowłosą zainteresował nieśmiertelnik, który wisiał na jej szyi.
- Co tu się dzieje? - zapytała.
- Rozgrywa się pewna gra. Chcesz dołączyć?
- Nie dzięki. Nie mam czasu na jakieś chore gry. - odpowiedziała z ledwo widocznym uśmiechem, na ustach.
- Ok. Radzę ci stąd odejść, bo nie jedna osoba cię może zaatakować, więc jest prawdopodobieństwo, że zginiesz. - powiedziała blondyna.
- Mogłabyś mnie stąd wyprowadzić? - spytała.
- Tak, ale jedynie z miasta.
- Dobrze.
 Nieznana dziewczyna wyprowadziła ją z miasta i ruszyła w drogę powrotną. Posiadaczka demona patrzyła na zarys postaci blondynki, która powoli znikała jej z oczu. Westchnęła ciężko, zastanawiając się jak wróci do Ikebukuro. Rozejrzała się i poszła w kierunku, z którego wydawało jej się, że przybyła. Chodziła przez dłuższy czas, ale nie udawało jej się trafić na właściwą drogę. Zmęczona chodzeniem w koło, usiadła na ziemi, ciężko wzdychając. Spojrzała w niebo, spróbowała obudzić swego demona. Początki budzenia go, były bezskuteczne. W końcu odezwał się w jej głowie jego głos.
~  Czego ty ode mnie chcesz? ~ spytał z irytacją w głosie.
~ Masz mnie zabrać znów do Ikebukuro. ~ odpowiedziała chłodno.
~ Nie jestem na twoje rozkazy, zapomniałaś, że nie masz jeszcze nade mną kontroli? ~
~ Jeszcze, ale to się zmieni~ odpowiedziała ostro.
Demon westchnął i stwierdził, że da spokój i wypełni jej rozkaz.
~ Ok to odłączamy cię. ~ odparł i przejął kontrolę nad ciałem.
 Rozejrzał się i westchnął z miną męczennika, zaczynając powoli iść w drogę powrotną do miasta.
Szedł, już dawno się ściemniło, a on właśnie przemierzał ulice Shinjuku. Niedługo potem, przemieszczał się po parku w Ikebukuro. Usiadł tam na ławce i oddał władze nad ciałem jej właścicielce. Porozglądała się, wyglądając przez chwilę na zdezorientowaną, ale po chwili wstała i poszła powoli, w stronę swojego mieszkania. W tym czasie Shizuo po skończonej robocie, spacerował po mieście. Całkowicie niespodziewanie wybiegł tuż przez nosem, z jakieś zaułka z charakterystycznym dla siebie uśmiechem osoba, którą szczerze nienawidził, praktycznie za wszystko. Pierwszym jego odruchem, było wyrwanie latarni i na powitanie rzucenie nią w niego. Brunet uniknął przygniecenia nią, wskakując  na nią zwinnie i zeskakując po chwili.
- Shizu-chan jak zwykle miło mnie witasz. - Stwierdził, a uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Oczywiście, witam cię tak jak na to zasługujesz. - warknął.
- Nie ładnie Shizuś. Ja nie jestem taki zły. - odpowiedział.
- Wydaje ci się. - wycedził przez zęby i wyrwał śmietnik i rzucił w niego. Informator uniknął go i zaczął uciekać, a blondyn pobiegł za nim. Ludzie schodzili im z drogi jak najszybciej, a niektórzy unikali różnych latających części miasta. Pseudo barman był tak wściekły, że miał ochotę zabić swego wroga, a nie miał dobrego dnia dziś. Orihara skręcił w jakiś zaułek, a Heiwajima za nim. Uliczka ta, okazała się być ślepą, rozejrzał się, ale na ucieczkę było za późno. Odwrócił się do bestii Ikebukuro i mocno przywarł plecami do ściany, która uniemożliwiała mu ucieczkę. Widok wyraźnie wściekłego jego wroga, przyprawił go o natłok różnych myśli, których nie potrafił ogarnąć, ale po chwili jak przeszło mu jedynie pomyślał ~ Chyba ma zły dzień. ~ . Niższy od blondyna brunet został złapany za gardło.
- I co teraz zrobisz jak mnie masz? - zapytał go informator, uśmiechając się szeroko.
- Mam okazję, to wyślę cię na tamten świat. - mruknął, patrząc na niego.
Uśmiech zszedł z twarzy Izayi, który myślał nad ucieczką. Przyszedł mu do głowy jeden dosyć nie typowy pomysł. Stwierdził, że jest on jedynym pewnym sposobem, by ręce posiadacza nadludzkiej siły znajdujące się na jego gardle puściły. Złapał go, za ramiona i podciągnął. Blondyn zgiął rękę, a wtedy brunet korzystając z okazji pocałował go w policzek. Od razu został puszczony, udało mu się ustać na nogach. Spojrzał na zdziwioną twarz swojego wroga i z szerokim uśmiechem uciekł z zaułku. Shizuo odwrócił się, a ostatnie co zobaczył to, futerko od kaptura kurtki informatora, znikające za rogiem. ~ Co to miało znaczyć, Izaya? Całkiem ci odbiło? ~ pomyślał, wychodząc z zaułka, kierując się w stronę swojego domu. Wszedł do mieszkania, udając się do swojego pokoju, klucze odłożył na szafkę, która znajdowała się przy łóżku. On sam po chwili leżał na łóżku, patrząc pusto w sufit. Chcąc, nie chcąc rozważał dzisiejsze zachowanie Orihary, szczególnie te w zaułku. Westchnął nie wynosząc z swoich rozmyśleń, żadnych sensownych wniosków, na temat  zachowania jego największego wroga, aż w końcu zmęczony całym tym dniem, znużył go sen. Shizuma siedziała na komputerze, a w pewnej chwili odeszła od niego, ziewając. Położyła się na łóżku, by po chwili oddać się w objęcia Morfeusza.

8 komentarzy:

  1. Uwielbiam te twoje opowiadanie, ale mogłabyś robić akapity, które bardzo ułatwiają. Czekam na rozdział 7 :D
    Twój Niekryty Krytyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robiłam, ale jak widać diabli wzięli je @.@

      Usuń
    2. Toż to skandal, ukraść akapity! Musisz je pilnować i wynająć ochroniarza. [Ale ten mój av słodko wygląda.]

      Usuń
  2. Taa.. Shizuo każe ich pilnować;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej! Serdecznie zapraszam do zapoznania się z kolejnym rozdziałem na blogu mowa-snow.blog.onet.pl.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie umiesz opisywać wydarzenia :P
    Bardzo spodobał mi się Twój blog :D
    Zapraszam do siebie i liczę na komentarz :D
    http://diary-strewn-with-roses.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! Zgodnie z prośbą informuję o pojawieniu się nowego rozdziału na mowa-snow.blog.onet.pl.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej ;)
    Na blogu mowa-snow.blog.onet.pl właśnie pojawił się dziewiąty rozdział.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń