poniedziałek, 10 lutego 2025

Tylko ona

  Umierałaś w moich ramionach, a na twoich ustach błąkał się delikatny uśmiech. Ja widząc gasnący blask w twoich oczach czułem rozpacz.

Umierałaś.

Tak bardzo tego nie chciałem, choć to właśnie mój miecz przebił twoje ciało na wylot.

Kocham walkę. Sprawia mi wiele przyjemności. Bardziej jednak kochałem walczyć z tobą.

  Ekscytacja, jaka towarzyszyła mi za każdym razem, gdy nasze ostrza się zwarły. Tylko ty byłaś zdolna dotrzymać mi kroku. Podzielałaś moją radość i dopełnialiśmy się w tym zabójczym tańcu. Tyle lat byłaś jedyną godną przeciwniczką, którą szanowałem i wolałbym nigdy nie pokonać.

W końcu jednak ten dzień nadszedł i wydawał się gorszy niż w moich przewidywaniach.

Zostałem przebudzony, ale miałem wrażenie, jakby odebrano mi coś bardzo cennego.

Czułem pustkę w sobie, której wcześniej tam nie było. Odeszłaś szczęśliwa, choć nie potrafię zrozumieć dlaczego.

Wiem jedno – jest wróg do pokonania.

Żywię nadzieję, aby był silny i twoja decyzja o poświęceniu była tego wszystkiego warta.

- Mam nadzieję, że będziesz dumna, Yachiru – szepnąłem sam do siebie, zerkając po raz ostatni na twoje nieruchome ciało i odszedłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz