sobota, 9 marca 2013

Dwie chmury, sunące po nieboskłonie.

Ostrzeżenia: Yaoi
Anime: Katekyoshi hitman reborn.
Dedykacja dla Aveneis i Kyoko, którym udało się mnie zmobilizować, żebym to skończyła.
________________________________________________________________

      W szkole średniej Namimori zapowiadał się spokojny, słoneczny, ładny wiosenny dzień. Uczniowie mieli dziś dość szczególny dzień, ponieważ przewodniczący komitetu dyscyplinarnego wydawał się, aż nazbyt spokojny bez zamiaru skrzywdzenia przypadkowej rozmowy. To jednak nie spowodowało, że osoby znjdujące się w jego polu rażenia jak zawsze się nie zachowywały. Było przeciwnie, czyli według Kyoyi jak zwykle, gdy przechodził korytarzem ośrodka, kształcącego idiotów i wszelkiej maści innych typów zawsze schodzili mu z drogi. Strach, który był wymalowany w ich oczach, był bardzo zabawny. Jednak on do tego przywykł, że każdy się go bał. Szczególnie według bruneta, tych wszystkich osobach było ciekawe, że jak coś działo się złego jak przy incydencie z Mukuro, to oni potrafili być pewni, że gdy on się tym zajmie na pewno przywróci porządek i wróci cały i zdrowy, a oni ponownie będą mogli wieść swoje spokojne życie, nie martwiąc się zagrożeniem. Kolejną z zabawnych i jednocześnie interesujących rzeczy, w tych ludziach było to, że w ich oczach był niepokonany i mógłby nawet snuć podejrzenia, że wierzą w niego, gdy idzie się czymś groźnym zająć, żeby nikt już nie ucierpiał na tym.
    Hibari wszedł do pokoju, który należał do jego komitetu, zamykając za sobą drzwi z westchnięciem usiadł na kanapie. Przymknął oczy, przez chwilę zastanawiając się, dlaczego naszło go na takie rozmyślenia. Po chwili jednak stwierdził, że to bez znaczenia i każdemu może się zdarzyć. Jednak Hibari wiedząc, że w oczach innych jest niepokonany, czuł się po porażce z Rokudo zawiedziony prawdopodobnie samym sobą i wypełniony do wcześniej wymienionej osoby nienawiścią. Chłopak myśląc o tym, mimowolnie zacisnął jedną rękę w pięść. Od tamtego momentu chciał stać się silniejszy, ale nawet po treningu z Dino, nie czuł się na tyle silny, żeby być pewnym, że upokorzenie jakiego mu tamten ludzki demon dostarczył się na pewno nie powtórzy. W pewnym momencie otworzył oczy, wyglądając jakby wpadł na jakiś pomysł, którego poszukiwał od dawna. To nie całkiem podchodziło pod wpadnięcie na pomysł, bo w rzeczywistości to przypomniał sobie wydarzenie sprzed kilku dni, gdy przed nim pojawił się pierwszy strażnik chmury Alaude. Teraz podjął usilną próbę przypomnienia sobie ich rozmowy, ale bardziej zależało mu na słowach strażnika pierwszego Vongoli niż na jego własnych, a wychodziło, że bardziej skupiał się na swoich odpowiedziach, zapominając o czym mówił tamten. Po kilku minutach bezskutecznego przypomnienia sobie czegoś istotnego zrezygnował z prób. Przez otwarte okno wleciał jego towarzysz, który był żółtym uroczym ptaszkiem, który nosił imię Hibird. Obecność swoją zwierze okazało, mówiąc kilkakrotnie imię przewodniczącego, siadając mu na ramieniu. Kyoya spojrzał na niego, on zamachał skrzydełkami, a brunet pogłaskał go po łebku. Zdążył już go dawno oswoić oraz polubić. Hibari wstał i spojrzał za okno, po czym opuścił pomieszczenie. Udał się na dach szkoły. Jak wszedł na dach, jego żółty towarzysz wzbił się w powietrze, ćwierkając radośnie i poleciał gdzieś. Chłopak udał się do miejsca, w którym zawsze siedział. Spojrzał w dół na boisko szkolne, na którym grała w piłkę nożną jakaś klasa. Delikatny wiatr lekko szarpał jego włosami, ale jemu nie zbyt to przeszkadzało, a raczej powodowało przyjemny chłód w ten ciepły dzień. Spojrzał na niebo, obserwując przemieszczające chmury po niebie. Odkąd wkręcili go w ta całą mafie, patrząc w niebo i na chmury, kojarzył mu się jego pierścień. Według niego było to zabawne. Siedział tam jakiś czas, nawet, gdy było już po lekcjach. Jakąś godzinę przed zachodem słońca poszedł się przejść po mieście, bez większego celu, chyba, że musiałby w jakiejś sprawie interweniować, jednak nic nie zapowiadało tego. Dziś szczególnie, był zadowolony, że nie musi robić niczego konkretnego, nawet nie miał ochoty tak dla zasady kogoś zabić na śmierć.
    Nie przeszkadzało mu to, tak jak i innym osobą, które się wręcz z tego cieszyły. Będzie litościwy i da im sie cieszyć dniem spokoju z jego strony. Jak słońce zaczęło zachodzić on ponownie znalazł się na dachu szkoły, siadając na swoim wcześniejszym miejscu. Jego wzrok padł na zachód słońca, który z tej wysokości wyglądał bardzo pięknie i widowiskowo. Lubił czasem tu przyjść, tylko po to, żeby go zobaczyć. Mimowolnie na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech, którego normalnie jakby był tu z kimś, by nigdy sobie na taki nie pozwolił. Jednak był tu sam, bynajmniej tak mu się wydawało.
- Piękny zachód, prawda? - odezwał się blondyn, który od dłuższej chwili stał za nim, nie wiadomo kiedy tu przyszedł.
Hibari lekko się spłoszył, jednak nie okazał tego wcale po sobie, odwracając głowę w stronę stojącego za nim mężczyzny. Widząc, że to strażnik chmury Giotto, założyciela Vongoli się trochę rozluźnił.
- Tak to prawda. Długo tu jesteś? - odparł, przyglądając się tamtemu.
- Nie, dłuższą chwilę. - powiedział, siadając obok niego.
Kyoya patrzył mu w oczy dłuższą chwilę, mogąc spokojnie stwierdzić, że mógłby się w nich utopić. Alaude przyglądał mu się badawczo, że w pewnej chwili przekrzywił głowę w bok, tym samym płosząc bruneta, który odwrócił głowę w drugą stronę z niewiadomych dla niego powodów czując się nieco zmieszany i delikatnie rumieniąc, co nie umknęło blondynowi, który siedział obok.
- Uroczo się rumienisz - w końcu odezwał się Alaude pół żartem, a w połowie poważnie.
Przewodniczącego ku jego zaskoczeniu wprawiło to w jeszcze większe zawstydzenie i bardziej widocznie się zarumienił.
- Ja się wcale nie rumienię. - mruknął chłopak, unikając spojrzenia starszego mężczyzny.
- Nie zgodzę się, bo nie jestem ślepy. - mruknął Alaude i złapał młodszego delikatnie za podbródek, zmuszając go tym samym, żeby na niego spojrzał.
Brunet spojrzał na niego lekko zaskoczony, a po chwili był autentycznie zdziwiony, gdy Alaude pochylił się nad nim i złączył ich usta w pocałunku.
Hibari nie za bardzo wiedział, jak ma zareagować na to, ale to było miłe uczucie, więc zareagował bardziej instynktownie, nie mając w swoim mniemaniu nic do stracenia. Odwzajemnił pocałunek, zarzucając blondynowi ręce na szyję i przymykając oczy. Starszy zamknął oczy uśmiechając się kącikami ust. Na policzkach młodego przewodniczącego widniały urocze rumieńce. Kyoya położył się na ziemi ciągnąc go za sobą, pozwalając mu, żeby mógł być na górze, mimo iż nie lubił być zdominowany, ale uznał, że ta sytuacja jest wyjątkowa, to nic się złego nie stanie. Sam w końcu tego chce, a więc nie powinien mieć do nikogo wyrzutów. Alaude zaczął rozpinać powoli guziki koszuli chłopaka, a czując, że ten nie protestuje, stał się pewny siebie. Alaude, po chwili pozbył się jego koszuli, zaczął całować go po szyi, rękoma błądząc po ciele chłopaka, który mruczał gardłowo, mając lekko uchylone powieki. Lekko podgryzł jego szyję, a z gardła bruneta wyrwał się cichy jęk. Zjechał z pocałunkami niżej. Polizał jego sutka i lekko przygryzł, co spowodowało, że Hibari wygiął swoje ciało przez chwilę się w lekki łuk, nie pozostając mu dłużnym pozbawił go górnej części garderoby, nie myśląc wiele nad swoimi czynami. Kąciki ust blondyna uniosły się nieznacznie ku górze i ponownie pojechał niżej, językiem zataczając krąg wokół pępka bruneta, aż w końcu dotarł do jego spodni. Odpiął mu guzik, a zębami rozpiął rozporek, patrząc mu wyzywająco w oczy z tym swoim uśmiechem. Po chwili ich się pozbył wraz z bielizną młodszego strażnika.
Przesunął językiem po całej męskości Kyoyi, który jęknął i delikatnie zadrżał po wpływem pieszczoty. Po chwili wziął ją całą do ust i zaczął ssać, drażniąc językiem co jakiś czas jego główkę. Chłopak po dłuższej chwili doszedł w jego ustach, a tamten to połknął i podniósł się, wpijając w jego usta. Brunet odwzajemnił pocałunek z taką samą żarliwością. Blondyn zaczął go powoli i delikatnie rozciągać.  Gdy chłopak był gotowy, oderwał się od jego słodkich ust i spojrzał w oczy, szukając w nich jakiegokolwiek zaprzeczenia. On nie protestował, więc rozpiął swoje spodnie, które zdjął wraz z bielizną. Wszedł w niego powoli i chwilę odczekał, aż się on przyzwyczai. Kyoya kiwnął głową na znak, że może kontynuować  Zaczął się w nim poruszać stopniowo, wsłuchując w jęki chłopak i przyglądając się jego niesamowicie uroczo zarumienionej twarzy. Poruszał się w nim dopóki obaj nie doszli w przypadku Alaude z jękiem, a Hibari z cichym stęknięciem urywanym jego imienia. Wyszedł z niego i się ubrał tak samo i uczynił przewodniczący, który po tym się do blondyna przytulił. Słońce już dawno zaszło. Alaude pochylił się i wyszeptał mu do ucha:
- Kocham cię.
Kyoya uśmiechnął się i też powiedział szeptem.
- Ja ciebie również.

13 komentarzy:

  1. Jak doskonale wiesz... yaoistką jestem przez ciebie. Jeszcze niezbyt lubię czytanie poważniejszych scen, ale twoja był tak urocza, że nie mogę powiedzieć, że mi się nie podobała. Najbardziej rozwalił mnie tekst - zabić na śmierć, ale to już wiesz xD.
    Anime nie oglądałam, więc niezbyt wiem o co chodzi, ale notka była piękna.
    I niech WIelki Wen nad tobą czuwa xD
    PS. cieszę się, że udało nam się zmotywować cię do napisania tego xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspomnę już na początku, bo to się stało jakimś moim znakiem rozpoznawczym czy coś. MAGIA~ ~(*^*~). A więc, jeżeli chodzi o samą notkę jest świetna.. Ach, te dachy i zachody słońca, prawie takie magiczne jak twoje opowiadania :'D Nie bardzo wiem co mam tu jeszcze napisać, niech twój geniusz nieopisany rośnie w pomysły wspierany przez wenę. Ot słowa motywacji czy czegoś tam ode mnie, bo uwag nie mam |D

    OdpowiedzUsuń
  3. A wiesz co ja Ci powiem, droga córko? Że nie znam tych postaci, więc nie bardzo ogarniam xD Ale i tak było świetne. I chcę więcej. Masz pisać i nawet nie myśleć o przestawaniu, bo się razem z Atsuyą obrazimy, o :3

    OdpowiedzUsuń
  4. a z jakiego to anime? Mogłabys napisać tak ważną informację...

    OdpowiedzUsuń
  5. Z mhrocznej mgły wyjawiam się ja, aby trochę po heicić! Ale użyłaś ciosu poniżej pasa i nie mam co heicić. Pozostało mi jedynie przełączyć się na tryb psycho fanki xD Taki żart mały. Będę jeszcze bardziej się cieszyć jakbyś napisała kiedyś G27. Więc cieszmy się z tego jakże bezsensownego komentarza~! :DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy bezsens ma swój sens (;. W moi m kajeciku albo zeszyciku z paringami G27 zapisane jest, a więc się nie martw, jak wen przybędzie, to dane ci mój geniusz z tą parką przeczytać będzie. Słowa godne mistrza Yody. XD

      Usuń
    2. Zboczony geniusz zUa. Nie mogę się doczekać xD Z radości będę rzygać płomieniami ostatniej woli, a nie tęczą, żeby było bardziej klimatycznie xD Ale teraz czekam na twe następne opowiadanie xD

      Usuń
    3. Tak to ja >D. Yeey XD. Czekaj, a się doczekasz~~! XD

      Usuń
    4. Prędzej to się chyba dzieci z ich związku doczekam XDD

      Usuń
    5. Ej no, nie jestem aż taka dziwna, że będą wesołą rodzinką hahah. XD

      Usuń
  6. arigatou
    napisałaś jakie to anime :3

    OdpowiedzUsuń